Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 299.jpeg

Ta strona została przepisana.

stosował, to musiał mieć w tem jakiś interes. Poparcie tego teoretycznego wniosku znalazłem w tym fakcie, że ks. D. stosował tę logikę do objawów i ludzi, które, lub którzy, w jakibądź sposób podrywają grunt pod interesami kasty, do której ks. D. należy; wiadomo zaś powszechnie, iż interesy kastowe tak silnie wkorzeniają się w umysł człowieka, stają tak silną sprężyną naszych sądów, że od jej wpływu nie mogą się nieraz uwolnić nawet bardzo sumienni skądinąd uczeni.
Z powyższego widać, że moja „metoda krytyczna“ była taka sama, jakiej używa się zwykle przy badaniach naukowych lub śledczych. W tym procesie myślowym wszystkie punkta są postawione prawidłowo, niema ani jednego, któryby można było wstrząsnąć; zwłaszcza za pomocą „być może“ i, choćby „najmocniejszych“, ale gołosłownych, „przekonań“. Tak więc troskliwość dra Hertza o moją „etykę literacką“ była zupełnie zbyteczna w stosunku do danego wypadku, a jak mniemam i w stosunku do mojej całej działalności literackiej.
Jakiż zresztą mógłbym mieć interes występować przeciw ks. D. w obronie Nietzschego lub Zoli? — nie jestem przecież ani „zwolenniczką Nietzschego“, ani żydem; nie mam też powodu, jako osobiście obznajomiony z regułą procentu, do szczególnych w tym kierunku wdzięczności. Owszem dr. H. dobrze to chyba rozumie, iż wystąpienie takie, zwłaszcza u nas, to wcale nie jest interes. Daleko korzystniej byłoby np. wstąpić do którego z naszych pism „moralnych“, „stojących na straży“ i ztamtąd denuncyować idee, będące czynnikami rozwoju ludz-