Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 300.jpeg

Ta strona została przepisana.

kości[1]; napadać na naukę jako utwor szatański lub żydowski (tak jakby nieżydzi musieli być koniecznie idyotami!); dowodzić, że „sprawa Dreyfusa nie powinna nas nic a nic obchodzić“ (naturalnie — jako najostatniejszych nędzarzy moralnych); „pluć na Zolę“, jako „plugawego pornografa, geszefciarza“; występować w obronie „obrażonych“ przez niego „wysokich dostojników armii“ — występować w obronie Henrych, Esterhazych, du Paty de Clamów i tym podobnych łotrowskich bękartów, zrodzonych z sutenerskiego związku między francuzką „szablą i kropidłem“. — To byłby dpiero interes! Wtedy zyskałbym z pewnością „złoto i hołdy“; wtedy „wypłynąłbym śród łotrów powodzi“.

  1. Ponieważ kwestyę denuncyacyi podjęła „Rola“ w odpowiedzi Przeglądowi, twierdząc, że nazwa ta odnosi się tylko do postępków tajnych, muszę więc określić, co tutaj rozumiem przez tę nazwę. Denuncyacyą w walce ideowej nazywam takie wystawienie na pokaz idei przeciwnej, które przywołuje do pomocy w walce z nią jakąś postronną siłę brutalną: np. odjęcie środków do życia głoszącemu, lub zakneblowanie mu ust. Z taką pomocą idea najgłupsza i najpodlejsza może zwyciężyć najprawdziwszą i najwznioślejszą. Denuncyacya nie potrzebuje być wcale tajną: tajną jest tylko wtedy, gdy ma powód czegoś się obawiać lub strzedz, gdy zaś jest dostatecznie zabezpieczoną, może prowadzić swój proceder jawnie. Jakby na dowód tego „Rola“ w tym samym numerze walczy przeciw, ultra-postępowym jakoby, ideom Tygodnika Ilustrowanego w ten sposób, iż podmawia prenumeratorów, by go opuścili! — Gdy się czyn jakiś popełnia często, traci się zupełnie świadomość jego charakteru: świeży przykład tego mamy na Henrym, który nie mógł zrozumieć, co u licha zrobił złego i za co go mogli uwięzić! Co za szkoda, że u nas niema takich uprzejmych oficerów generalnego sztabu, którzyby składali naszym Henrym równie przekonywające wizyty. (Henry po wizycie oficera sztabowego poderżnął sobie gardło).