Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 303.jpeg

Ta strona została przepisana.

wilka), głuche wieści o tem, że teorya Darwina została zachwiana lub zastąpiona przez inne teorye. Gdy który z naszych uczonych „powołanych“ do oddzielania „plew“ od „ziarna,“ chcąc zyskać sobie serca publiczności, pójdzie jeszcze o włos dalej od metody „przekonywania“ i napomknie coś o tem, że darwinizm bankrutuje, że nauka nowsza nie zadawala się teoryą Darwina, że to już rzecz przestarzała, wtedy filistrzy nie posiadają się z radości, gotowi go uściskać, wykrzykując: otóż jest „prawdziwa nauka“! — podobnie jak wtedy, gdy usłyszą, że dyalektyczna konstrukcya Marksa uległa wstrząsnieniu.
Ale w tych uciechach filistrów tkwi pewne nieporozumienie, mianowicie identyfikowanie darwinizmu z ewolucyą (podobnie jak — marksizmu z socyalizmem). Tymczasem nowsze teorye, czy wychodzą z bezpośrednich wpływów środowiska (neolamarkizm), czy z jakiegoś popędu wewnętrznego do doskonalenia (naegelizm) i t. p., zawsze są i będą tylko próbami nie obalenia, lecz lepszego uzasadnienia ewolucyi, która zapanowała w nauce, a przez niedawne odkrycie szczątków antropoida (Anthropopithecus erectus), w pliocenie wyspy Jawy, została w stosunku do najdraźliwszej właśnie kwestyi, pochodzenia człowieka, empirycznie stwierdzona. Otóż filistrom wcale nie zależy na tem, jak zostanie uzasadniona ewolucya, czy w sensie darwinistycznym, czy innym: im chodzi o obalenie, zduszenie ewolucyi (nieprzyjęcie przez Zarząd osad rolnych odczytu dra Fabiana o ewolucyi!), a wydaje im się, iż zachwianie darwinizmu, to zachwianie ewolucyi, to powrót do cuvierowskich katastrof, do oddzielnych aktów stworzenia. Naturalnie,