Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 314.jpeg

Ta strona została przepisana.

dwa tak wielkie światy, jak wielkie rozumienie i wielkie odczucie — żelaznej trzeba organizacyi fizycznej i żelaznej woli, by takie zogniskowanie dwóch światów w jednej duszy nie rozsadziło, niby dynamit, znikomej formy człowieczej.
Nietzsche powiedział, że stąpa po świecie, jak po pobojowisku, gdzie napotyka się tylko kawałki ludzi — niema ludzi całkowitych. Otóż Guyau należy do typów, jeżeli nie zupełnie, to — najbardziej całkowitych, najbardziej syntetycznych: nie jest on ani arystokratyczno-egoistycznym estetą, który, jak tradycyjny podpalacz Rzymu, nie waha się niszczyć istnień ludzkich dla dostarczania sobie rozkoszy estetycznej; ani wązkim społecznikiem lub uczonym fachowcem, pozbawionym wrażliwości na piękno — łączy on w sobie harmonijnie różne prądy i uzdolnienia duchowe — uczucie i rozum, poezyę i naukę, miłość dla sztuki i miłość dla ludzi. Co najwyżej możnaby mu za pewien brak czy słabość poczytać zbytnią powagę, nie rozjaśnioną promieniami uśmiechu, nie błyskającą ostrzem ironii; albowiem, mimo wielkiego sharmonizowania duchowego, góruje w nim intelektualizm, który wraz ze słabością fizyczną rodzi jednostajną powagę i smutną rezygnacyę. Uczucie jego ujmuje nas nietyle wielkiem natężeniem, ile wielkim gatunkiem — nie porywa, jak niczem nie powstrzymany, rozdzierany błyskawicami orkan, lecz przejmuje głęboko, mistycznie, jak odmętnie smutne blaski jesiennego zachodu.