Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 328.jpeg

Ta strona została przepisana.

nieetycznością względem bliźnich i nieetycznością względem siebie, względem swych idei, których urzeczywistnienie nakazuje im niezłomny głos wewnętrzny. Przytem przykład Rousseau nie jest tak bardzo klasyczny, jak to się Jamesowi wydaje. Rousseau nie był w tak wielkiej ze sobą sprzeczności: ten „marzyciel“, przeganiany z miejsca do miejsca, jak dzikie zwierzę, przez ludzi „czynu“, był nędzarzem, więc oddał dzieci do domu podrzutków, bo inaczej byłby wraz z niemi zginął z głodu; karmić zaś dzieci własną piersią radził bogatym damom, które karmią swe dzieci krwią innych ubogich kobiet, narażając ich dzieci na śmierć.
Kwestya etycznej oceny danej jednostki nie jest tak prosta, nie da się rozstrzygnąć tak po gospodarsku, jak to się Jamesowi, choć jest filozofem, wydaje. Przytem nie każdy jest uprawniony do surowości sądu.
James, syty „dżentelmen“, umiejący się ubierać gustownie, wojażujący do Paryża i „uczący się piosenek“, tryumfuje nad biedakiem Rousseau, że ten oddał swe dzieci do domu podrzutków — ale James, choć uczony psycholog i moralista, ani się domyśla, że nie ma prawa tryumfować. Prawo tryumfować miałby tylko ten, ktoby w takich samych warunkach, jak Rousseau, i przy równej jemu wydajności duchowej, okazał się silniejszym: znalazł jeszcze „jak pelikan“, dość krwi własnej, by nią karmić swe potomstwo, — ale taki z „prawa“ tego nie zechciałby korzystać, gdyż wiedziałby dobrze, ile na to „wziął życia z swego istnienia“ — o ile skrzywdził swe dzieci duchowe, aby nie skrzy-