Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 374.jpeg

Ta strona została przepisana.

koncert. Na skłaniającą się odpowiedź Grodeckiego ściska mu ręce, dodając: „profesor zawsze był artystą!“
Pani Borska, Antonina, właścicielka klęcznika, jest widocznie kobietą pełną cnót rodzinnych; chodzi często z panienką (Heleną), do kościoła i składa swe troski i wątpliwości w konfessyonale; ostro też moralizuje służącą (Małgorzatę), której widać „za mało było jednego bachora.“
Pani Borska, jest naturalnie dobrą matką, troszczy się widocznie nawet o spokojny sen swej córki aktorki, Heleny, albowiem żywo protestuje, gdy służąca chce łóżko, przygotowane dla drugiej córki, Zofii, studentki, przyjeżdżającej z Paryża, wstawić do pokoju Heleny.
Swoją drogą „protektor“ Heleny, baron Holtz, wchodząc do pokoju, odzywa się do tej cnotliwej matrony: „I cóż moja stara? — Helena jest?“ Poufały ton Holtza ze „starą“ ma źródło nie tylko w jego obecnej „protekcyi“ dla Heleny: dom Borskich ma widocznie dobrą tradycyę, bo Holtz odzywa się później (złośliwie): „kiedym był młody“ gustowałem w przyjaciółkach starych“, a dziś kiedym stary, lubię przyjaciółki młode“. Gdy Holtz wymawia „starej“, że Helena zaczyna go zaniedbywać dla innych wielbicieli „talentu“, matrona odpowiada z godnością: „Proszę pana barona, jeżeli człowiek bogaty, człowiek przyzwoity, pozna mojego męża i chce z nami zjeść jeden obiad, za który płaci, to mu nie można odmówić; Helena nawet go nie widzi. Nasza córka nie jest znów taka ostatnia, żeby mówić z pierwszym lepszym. Ona też ma swoją ambicyę“.
Przybycie Holtza wobec spodziewanego przyjazdu Zofii, wprawia pobożną matronę w kłopotliwe poło-