i w uniesieniu szlachetnej wdzięczności, chce go za to pocałować w rękę.
Tymczasem Zofia, rozmyślając samotnie, oryentuje się w sytuacyi: zrozumiała wreszcie, że pieniądze, jakie jej przysyłano na kształcenie, pochodzą z hańby jej siostry i rzuca ojcu te słowa: „ta siostra, dzięki której kształciłam się... moja siostra... moja siostra jest kobietą utrzymywaną!“
Borski, człowiek wytrawny, nie daje się zbić z tropu i przemawia do niej, jak pedagog i kaznodzieja: „psujesz sobie krew i o nic. To, czego nie możesz pojąć, jest takie proste, takie zwyczajne, że za chwilę nic cię to dziwić nie będzie. — Wy młodzi chcielibyście odrazu mieć rozum starych“... „twoja siostra jest śpiewaczką i musi mieć stosunki. Artystka z wyższemi dążeniami (!) musi mieć protektorów“. „A taki baron? — przecież to chyba zaszczyt, że do nas przychodzi. Nazywają go królem mecenasów sztuki. Czy ty wiesz co to znaczy? kobieto! na Boga wszechmogącego upamiętaj się! Coś ty wyrzekła!“... Odżegnaj tę moc, co cię prowadzi do przepaści“ (prawdziwy kaznodzieja, gromiący bezbożność postępowców!“
Naiwna Zofia daje się na razie obałamucić, a Borski mówi patryarchalnie: „Miejmy nadzieję w Bogu i kochajmy się, moje dzieci!“
Pod wpływem tego Zofia zaczyna się dostrajać do towarzystwa, lecz spotkanie Holtza w zamkniętym pokoju Heleny, do którego musiała się dobijać, otrzeźwiło ją i uświadomiło. Tymczasem Zuzanna rozwścieczona na Zofię, że zwróciła na siebie uwagę Nikina, chce zrobić u Borskich skandal; scena sam na
Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 376.jpeg
Ta strona została przepisana.