Z przed ćwierci wieku[1].
Wielcy panowie, piorunujący zawzięcie na teorię Darwina, praktykują ją jednak, gdy tylko mogą zeń wyciągnąć zysk materyalny lub wzmocnić swe stanowisko kastowe: wszak przecież prowadzą oni oddawna hodowlę stad przez wybrakowanie jednostek nieodpowiednich, t. j. np. zbyt krnąbrnych i nie dających się zaprządz do jarzma, nie obiecujących zbyt obfitej wełny, lub smacznego, miękkiego i strawnego mięsa na pańskie stoły. Arystokracya galicyjska, a szczególniej krakowska, najprzeciwniejsza ze wszystkich Darwinowi, poszła jednak jeszcze dalej w sprawie hodowli stad: uprawia ona hodowlę ludzi, a to przez — wybrakowywanie szlachetnych! Ta galicyjska gospodarka, wydała już obfite owoce, świetne dla kasty, wstrętne i straszliwe dla każdego, kto ukochał ideały ludzkości.
To wybrakowywanie odbywa się kilkoma drogami: ludzie z duszą niepodległą, z sercem i głową, ludzie „podejrzani“, „niebezpieczni“, napróżno wytężają swe siły w walce o byt: stańczykowsko-jezuicka
- ↑ Zwracamy uwagę czytelnika na datę; od tego czasu zmieniło się zapewne wiele — ale nie wszystko: Kraków odznacza się charakterem nieugiętym, nie tak prędko pozbywa się „cnoty ojców“!... A w każdym razie poznanie przeszłości ułatwia zrozumienie teraźniejszości.