Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 489.jpeg

Ta strona została przepisana.

wybrzeże, gubernator Natalu przyjął go wspaniałą ucztą. Serpa Pinto rozkoszuje się znów atmosferą cywilizacyi, gdy w tem lokaj podaje mu półmisek — kukurydzy. Serpa Pinto rzucił na podającego wzrok tak straszny, iż przerażonemu lokajowi półmisek wypadł z ręki i rozbił się w drobne kawałki. Zdecydowaliśmy się wreszcie na tradycyjną jajecznicę, którąśmy sobie urozmaicili kilku — jajami na twardo i kilku — na miękko.
Pożegnawszy się ze studentami, którzy odjechali do Kielc, poszedłem dalej na wschód, w kierunku Opatowa. Na drodze z Nowej Słupi do Zwoli Sarniej głazy coraz rzadziej widnieją z pod pokrycia lössowego. Przed Wołcznowem droga przekracza grzbiet, ciągnący się z południa na północ. Poprzeczne jego doliny mają tylko niewielkie, strome ścianki lössu, bo niżej występują łagodniejsze zbocza, usypiska z iłów łupkowych. Przy chatach, a nawet przy drogach, rosną czereśnie. W drodze zaszła mnie noc, ale ponieważ w Wołcznowie, pomimo tradycyjnej „gościnności“, nie chciano mi nigdzie udzielić stodoły i siana, a nocleg naturalny w bujnej sandomierskiej pszenicy uniemożliwiały komary, więc postanowiłem iść dalej nocą, tembardziej że księżyc przyświecał. Wśród pola jednak droga, idąc dotąd na wschód, rozdzielała się: jedna szła na północ, druga na południe; mapy nie mogłem się radzić pociemku, więc trzeba było wybierać instynktem, od której z dwóch dróg pójdzie następnie droga na wschód. Wybrałem drogę południową, lecz ta prowadziła w las.
Błądząc nocą po polach, doszedłem do wsi Rostylic u podnóża góry Witosławskiej, gdzie napotka-