Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 131.jpeg

Ta strona została przepisana.

Po przezwisku Weweli, imieniem Konstanty,
Z Krety rodem, wiarą Grek, książę między franty,
Postawą chrześcijanin; lecz gotów dla wziątku
Boga przedać; tego był niecnota rozsądku!
Doznał go w legacyéj on Zbaraski wielki,
Że w nim wiary i jednéj nie było kropelki.
Tego Spodar wołoski z zmyślonym kontestem
Chęci swoich wyprawił przeciwko nam ze stem
Rozmaitych dowodów, życząc tego szczerze,
Żeby stare co rychléj odnowić przymierze
Między Turki a Lachy, nim się w wojnę wkroczy,
Nim się Mars obojętny we krwi uposoczy.
Troje prawił nie dziwy: jakim aparatem,
Jakim duchem szedł Osman, który cale na tem,
Jeżeli samą grozą Polaków nie skróci,
Do szczętu ich z imieniem i z państwem wywróci:
Nie przestanie swych wodzów do drogi przynukać,
Bojąc się, żeby mu was nie przyszło gdzie szukać
Po błotach i wertebach, dzikiemi manowcy;
Tak na upatrzonego śpieszą się więc łowcy.
Miał list od Husseima na Silistrze baszy,
Który skoro koronny przeczyta podczaszy
Też strachy, też racye, też rady do zgody,
Które od wołoskiego były wojewody.
Anośmy się niedługo tego dowiedzieli,
Že nie posłem, ale był szpiegiem ten Weweli,
Aby naszych humory i co mają serca
w takim razie Polacy, widział przeniewierca;
Bo się to wszytkim zdały niepodobne rzeczy,
Żebyśmy kiedy z Turki do takowéj przeczy
Ośmielić się ważyli; nierówną potyką
Porwać się, jako mówią, na słońce z motyką.
Samém echem do takiéj przyjdziem raczéj zrzuty,
Że Turkom dobrowolnie pozwolim trybuty,
Drogi pokój opłacim, nie mając się na czem
Wesprzéć; ujmiem dorocznym Osmana haraczem.
Chciał odjechać Weweli i żądał odprawy,
Lecz nie mogąc tak głównéj Lubomirski sprawy
Skończyć bez Chodkiewicza; przeto mu rozkaże
Do blizkiéj wsi przez ten czas pod uczciwe straże,
Aż wielki hetman ściągnie, przy którego boku,
zgodnego wszytkich rad koronnych wyroku,
Komisarze mieszkali, a tych część z senatu