Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 236.jpeg

Ta strona została przepisana.

Jest dostatek wszytkiego, byle było zdrowie.
Pojźrą owi po sobie, toż kiwnąwszy głową,
Wyprawują Jarzynę z legacyą nową;
Wypisują, jaka jest rzeczy naszych postać,
Że trudno tak niezmiernéj potencyi sprostać
Tą garścią, którą barziéj nużą niedostatki
Żywności, niźli Turcy; lecz i tę na jatki
Mięsne wyda sam Zygmunt, kiedy mu psie gony
Milsze niż sława dobra, niż całość Korony,
Niźli syn; przynajmniéj ten niech ma respekt jaki;
Jeśli wzgardził koronę, sławę i Polaki.
Tedy dnia i ranego nie czekając świtu,
Puścił cugle końskiemu Jarzyna kopytu,
Którego we stu koni prowadzi konwoju
Do Kamieńca, dla Ordy zerek i rozboju.
A już wszyscy śpią, wszytkich sen zasypał makiem,
Gdzie jedni przyszłe rzeczy figuralnym znakiem,
A drudzy przeszłe widzą; choć człek zmruży oczy,
Albo to, albo owo, na myśl mu się toczy.
Ale skoro nad światem dźwignie głowę szumny
Tytan, herkulesowe minąwszy kolumny,
Skoro ziemi i wszytkim rzeczom postać wróci,
Pełen Osman nadzieje, wrzeszczy, zrzędzi, kłóci,
Całą noc mu się marzy, a on do swéj woli
Giaurów ostrą bronią rzeże, ścina, goli,
A ilekroć się ocknie, każe warty pytać:
Rychło-li się dzień wróci? rychło będzie świtać?
Zda mu się, że noc roście, i co oczu przetrze,
Każe echem grubych trąb zagłuszać powietrze,
Każe w pole wychodzić wojskom, ale wprzody
Tym, co same ścinali wczora wojewody.
Obyż setną część nasz król miał w sobie téj chęci,
W godniejszéjby podziśdzień zostawał pamięci!
Znał Chodkiewicz Osmana, i co się weń wlewa,
Że jako prędko płacze, tak téż prędko śpiewa;
Jako lada przeciwnym wiatrem się uśmierzy,
Tak kiedy po nim wionie, zaraz buje szerzy.
I dziś pewnie sukcesu wczorajszego zechce
Spróbować, bo nie wytrwa, bo go w serce łechce.
Tak Chodkiewicz prorockim kiedy duchem wróży,
Każe się miéć na pilnéj ludziom swym ostroży;
Każe trąbić gotowość, poosadzać wały,
Każe u dział puszkarzom przecierać zapały,