Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 287.jpeg

Ta strona została przepisana.

Tę-ć oddaje buławę, pod Kircholmem która
Dziewięć tysięcy ludzi, (nie pociągam pióra:
Niemców, Francuzów, Finów, Belgów i co pluder
Rodzaju, których przywiódł sam Karol Man-Suder,
Kiedy nam chciał Inflanty wydrzéć; czego potem
I dopiął;) — położyła na placu pokotem
Czterma swoich tysięcy. Lecz i Moskal gruby
Tąż klawą wytrącone zbierał nieraz zuby.
Widział ją car weliki, widziała stolica
W niezwyciężonéj ręce cnego Chodkiewica,
Tę buławę, przed którą ono-ono w kuczy
Osman się zasznurował; a jako więc huczy
Smutny grzywacz, skoro mu dzieci orzeł zbierze,
Tak wyje i we Izach się po swych ludziach pierze.
Bierz-że ją już fortunnie! daj ci się szczęścieła,
Daj, abyć wrychle w ręku palmą zakwitnęła,
A spadając na późne z twoich reku wnuki,
Sławę domu twojego podawała w druki!
I was już, cne rycerstwo, żegna hetman czuły,
Którego w oczach waszych acz nieraz osuły
Ćmy pogańskie; wasza broń, wasze mężne dłonie
Z ognia go i z najgorszéj wyrywały tonie,
Cóż? takżeście ztępieli, że dziś jednéj jędzy,
Kiedy wam go w obozie i rękami między
Gwałtem prawie wydziera, odjąć nie możecie;
Nikt się nie ma do broni, Izy tylko lejecie!
Nie boi się śmierć wojska i ognistéj kule,
Tak namaca przez zbroje, jako przez koszule;
Tak jéj sprzątnąć jednego, jako tymże razem
Sto tysięcy; a nigdy nie uderzy płazem.
Płakał Kserkses zgarnąwszy Wschód cały na Greki,
Że za sto lat — dosyć czas zamierzył daleki —
Żaden się z tych na świecie żywo nie ostoi;
Aż w kilka dni, o których za sto lat się boi,
Wszytkich do szczętu zgubił.
Toż skoro na zamek
Hetman jechał, żeby tam schorzały ułamek
Ciała swego położył; ósmy dzień liczono
Oktobra, gdy to, co mu było pożyczono,
Ze stokrotnym urobkiem oddał w ręce niebu,
Imię — światu, małżonce — ciało do pogrzebu.
Siedmdziesiąt lat niespełna: sławie dosyć żywie,
Ale ojczyźnie mało. Cóż gdy tak w archiwie