Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 296.jpeg

Ta strona została przepisana.

Szańc jego nie do końca zbiegą rozrucony;
Ztamtąd na Lisowczyki zwykłym swoim trybem
Minąwszy Zaporowców przypadają szybem,
Tym szkodniéj, im się owi takiego bankietu
Mniéj spodzieją, ni działa mając ni muszkietu,
Prócz szabel a obuchów, a co strzelby drobnéj,
Żołnierz konny i tylko do pola sposobny;
Ani wałów sypali, mając ku obronie
W lewéj Kozaków, w prawéj dwu Denofów stronie.
Czego kiedy poganin wyuzdany zwietrzy,
Tym śmieléj w nich uderzy srogim szturmem, we trzy
Części wojsko sprawiwszy, w Wejerowych wałach
Jańczary, przy trzech polnych osadziwszy działach.
Nie przeto i Lisowie skrzydła opuszczali,
Ale choć szablą tylko wstręt poganom dali,
Mając nad nich pancerze, gołe rąbią brzuchy,
Albo tłuką ciężkiemi po kościach obuchy;
Pacholcy z bandoletów tu i owdzie parzą,
Więc ciurowie i co jeść panom swoim warzą,
Do kijów, do kamieni, gdzie naszych przemaga,
I już wozy wywraca śmiały Jańczaraga,
Tam się garnie co żywo. Toż poganin plunie;
Tedy nas już ciurowie biją? z tém się sunie;
Więc i strojem nad inszych znaczniejszy i wzrostem
Wyrwie znak chorążemu z ręku i tam prostem
Skoczy szermem, gdzie widzi rozerwane wozy.
Walą się drudzy za nim w lisowskie obozy.
Już się w samym majdanie Sokołowski siecze,
Gdy leci Lubomirski; tak kiedy się wściecze
Srogi tygrys hirkański nie zastawszy dzieci
W łożysku, bez pamięci i bez oczu leci.
Toż Lermunt z Denofami zawrą się w pogany,
I Lisowie téż widząc posiłek zesłany,
Ochotnik był po całém otrąbiony wojsku;
Jako wezmą na szable pogaństwo po swojsku,
Nie tylko ich z taboru swego wyparują,
Natną, nabiorą, ale, póki siły czują,
Idą w pole za niemi aż pod szańce owe,
Zkąd ich Lermunt wystrzelał, dawne Wejerowe.
Dwie chorągwie tureckie przy skofiéj złotéj,
Między Lisowskiemi się zostały namioty.
Kozaków podejźrana zatrzymała ściana,
Że téj gry nie pomogli, którą zaraz zrana