Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 319.jpeg

Ta strona została przepisana.

Jeszcze świecił pod ziemią, kędy antypodzi,
Naród człeczy, piętami w nasze pięty godzi;
Oni nam, my się im téż dziwujemy wzajem,
Jakim kształtem, jakim to dzieje się zwyczajem,
Że w niebo nie przepadną gdy od ziemię wiszą?
O czém dziś siła naszy mędrelkowie piszą;
Co głowa to inaczéj, wszyscy, wszyscy różnie,
Że ziemię jak pieczenią obrócą na rożnie,
Słońce w mecie posadzą; lecz gdzież się doliczy
Rozum ludzki, sam mądry, spraw twych budowniczy?
Jeszcze się, mówię, gwiazdy na swych sferach gniotły,
Gdy uderzyć pobudkę Osman każe w kotły,
Oraz basze i wszytkie obwieszcza wezyry,
Ordom, na, pewne miejsce zegnawszy jassyry,
Drogę sobie zajść każe, więc działa burzące
I potrzeby gotować szturmom należące.
Huseim i Dilawer z swym się komunnikiem,
Ze zwykłym wieszać będą po górach okrzykiem.
Żeby zaś Lubomirski nie chciał zabiedz wcześnie
Osmanowéj radości, którą widział we śnie,
Co wszytko skoro wedle myśli swéj obradzi,
Naostatek swych wróżków do siebie sprowadzi,
Naprzód im sen, potém swą imprezę pokaże,
I o przyszłym sukcesie upewniać się każe.
„Nie czekaj — starszy z onych masłoczników prawi —
Że-ć przez nas co inszego Mahomet objawi;
Ten zdarzy, coć się śniło, żeć się i powiedzie,
I będziesz dziś w Kamieńcu pewnie na obiedzie;
Nizkie nasze supliki i pokorne modły
Doszły go i niebiosa nakoniec przebodły.“
A tu Osman: „o moi kochani biskupi!
Prawdziwie-ć już drugi raz nie będę tak głupi,
Żebym tam sobie pewnie miał obiecać gościć,
Gdzie mnie nie zaproszono; dosyć już raz pościć,
Na wasze upewnienie, jakom pod Chocimem
Ślubił, prócz żem giaurskim nasycony dymem;
Przeto się dziś bez swego nie puszczę kucharza,
Nie zawszeż się, nie zawsze taki bankiet zdarza,
Na który cię proszono, choć bębnią, choć trąbią,
Dopiéroż nie chodź, kiedy na cię nie zarąbią;
Często nożem na cudze umytym biskokty,
Chleba nie jadł pasorzyt i dłubał paznokty
Miasto zębów; nieraz śpać bez wieczerzy chodził,