Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 342.jpeg

Ta strona została przepisana.

Nie umiemy; dopiéroż, że tak rzekę śmiele,
Poganom, którzy jego są nieprzyjaciele.
Co mówisz o haraczu, albo polskiéj dani,
Skoro wszyscy a wszyscy pomrzem wyścinani,
Skoro w Polsce mieszkance poosadzasz insze,
Z nich będziesz robociznę miał i takie czynsze.
Wiedz i wierz, Dilawerze, nie do listopada,
Niechaj nas tu do maja wasz Osman wysiada;
Niech miną listopady, niechaj miną grudnie,
Choć on tak zmarznie jak ja, tak on jak ja schudnie;
Wolimy naostatek bijąc się w garść chuchać,
Aniżeli tych plotek niepotrzebnych słuchać.
Za dobry byt, którego nam się tu dostało,
I że na nas w namiecie twoim nie kapało,
Bóg zapłać! i za insze dotrzymanéj wiary
Dowody; odwdzięczać je będziem z każdéj miary,
Jeśli na wojnie miejsce może być odwdzięce.“
Tu się porwą z kobierca, kiedy ich za ręce
Chwyci obu Dilawer i na poły z śmiechem:
„Gorącoście kąpani, byłoby to z grzechem
W tym was puszczać rosole do swoich, a k’temu
Moglibyście też złożyć cokolwiek staremu;
Więc siądźmy a o wszytkiem rozmówmy się znowu,
Zdarzy Bóg, że się zdamy ku jednemu słowu.“
Gdy tak spuści Dilawer, Sobieski też skromniéj
Na razie obiecane podarki przypomni,
Które tak Osmanowi, jako wszytkim owym
Zausznikom przyrzekli naszy Osmanowym:
Bo Turcy jako żaden na ziemskim padole
Naród, tak pragną złota, tem ich więcéj zdole
Każdy niźli żelazem i do podobieństwa,
Gdyż w najpodléj szych ludzi tkają dostojeństwa.
Tam wszytkim rzemieślnikom do honoru prędki
Przystęp; tam szwiec, co wiechciem wyściela napiętki,
Kuśnierz, krawiec, tkacz, barwierz, wstawszy od warsztatu,
Obok siędzie z wezyrem i wschodniemu światu
Prawa daje z dywanu. Toż Sobieski prosił,
Żeby tu nowych rzeczy Dilawer nie wnosił;
Stare raczéj przymierze żeby stwierdzić nowym,
Przydawszy, co z honorem będzie Osmanowym.
Więc dwu godzin nie wyszło jako siedli na tem,
Kiedy wiecznym on pokój skończyli traktatem,
Którego tenor taki: