Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 344.jpeg

Ta strona została przepisana.

Czekają Turcy świtu obojętną myślą,
Z czém królewic, z czém hetman Sobieskiego przyślą?
Jeśli tych pakt nie zrucą? o swoim się królu
Z wojskami dowiedziawszy w pobliższém Podolu;
Zwłaszcza gdy długo na dzień u swoich-się bawi,
Niesłychanego strachu poganów nabawi.
Jedni go wyglądają, a drudzy pokotem
Żórawińskiego wkoło obiegli z namiotem
Jako psi, kiedy w jatce rzeźnika więc czują,
Na zapach tylko mięsa pyski oblizują.
Lecz i Sobieski skoro o wszytkiem się zniesie
Z swojemi, prawie Turkom przyjedzie na czesie.
Którego jąwszy z pola ostępem prowadzą,
Sami konia trzymają, sami z konia zsadzą.
Wszyscy mu w oczy patrzą, a z jego postaci
Ten nabędzie nadzieje, drugi ją utraci.
Aleć też już i naszy na tym roku schyłku
Zwątpiwszy o Zygmuncie i jego posiłku,
Ochotnie pozwolili na one warunki.
Nadto kazał Władysław pewne podarunki
Oddać na pożegnaniu Osmanowi, byle
Nie od niego. Toż wezyr nie trawiący chwile,
Zbiera insze wezyry, kanclerze i agi,
Sam w kosztownym dla większéj kaftanie powagi
Usiędzie na dywanie, a nad nim do góry
Świetny ciągną baldekin złotokręte sznury;
Podskarbi wedle niego także w złotogłowie,
Z drugą stronę dla posłów leżało wezgłowie,
Po których skoro Raduł z kilką przyjdzie begów,
Nie zabawią, lecz środkiem jańczarskich szeregów
Stawią się, takąż pompą młodzi swój okryci,
Z których każdy się upstrzy i uaksamici.
Toż Dilawer: bo inszym głową tylko kiwać
Należy i tak jego mowie potakiwać:
„Niech Bóg zdarzy godzinę naszego zawodu,
O waleczni polskiego mężowie narodu!
Kiedy z niezwyciężoną ottomańską broną
Król, pan wasz najjaśniejszy, przyjaźń powtórzoną
W oczach naszych zawiera; niech te światy oba
Szczęśliwa zdejmie miłość, niezmienna ozdoba.
A co się dzisia rzekło, co się napisało,
Bodaj w naszych i w waszych sercach wiekowało!
Bóg, co dziś świadkiem, niechaj sędzia będzie mściwy