Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 359.jpeg

Ta strona została przepisana.

Przebóg same się jawnie wykładają fata!
Co i sami podziśdzień Turcy sobie wieszczą,
Że ich ostatniéj zguby Polacy domieszczą,
Że jako Krakusowi, wtóremu monarsze
Polskiemu, padł smok, o czém wieki świadczą starsze,
Tak od jego następców, téj bestyéj wielkiéj
Paść, za przyczyną Panny Bogarodzicielki,
Twój ci to, o Michale! twój, królu mój! patron
Z nieba smoku rydzego, kiedy zmierzał na tron
Stwórcę swojego, zepchnął, który swym upadem
Trzecią część gwiazd na ziemię z nieba zerwał gradem;
Który on płód panieński, co jéj czyste pięty
Księżyc dźwiga na sobie, prześladował święty;
Który dziesięć głów nosił, każda z tych siedm koron,
I dziesięć rogów miała, a w paszczece piorun;
Który na tęż dziewicę, z onejże paszczeki
Puścił szum wód zmąconych i bezdenne rzeki,
Tę bestyą swojego drzewa mocą spychał
Z wysokiego pałacu niebieskiego Michał,
Która, że się na ziemskiém piętrze znowu gnieździ,
Da Bóg, ztąd do Awernu znowu się przejeździ,
Kiedy ją mężny w tóm e bohater imieniu
Zepchnie, krzyż nad patrona mając w wspomożeniu,
Przy tychże znakach nieba prześwietnego! A z tem
Powracam do Zygmunta, który, by był Piastem,
Mógł był dopiąć korony, która doczekała
Sobie obiecanego naszego Michała,
Tegoć patron i wtenczas miał skończyć te rzeczy:
Bo to Bóg, jak się rzekło, jego oddał pieczy.
Wszędy, ale i niebo nie jest bez prywaty,
I on dlatego wojnę kończy przez traktaty,
Abyśmy jego drużbę, jeśli Archanioła
Tak zwać, z tryumfalnego w wieńcu mieli zioła.
Aleć do tak wysokiéj trudno się brać palmy,
Komu wydrą dziedziczny Sztokholm i Upsalmy,
Próżno się na turecką monarchią wspinać,
Komu wzięto Szwecyą, Inflaut nie wspominać.
Skoro Szołdrski odjechał, królewic z podczaszem
Sobieskiego z Leśniowskim wyślą Matyaszem
Do Kozaków: bo i tym wiedziéć należało,
Co za postanowienie z Turkami się stało.
Dziękują im imieniem rzeczypospolitéj
Za prace, które na jéj podjęli zaszczyty,