Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 388.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakoś ulepił, tak kiedy się stłucze,
Możesz naprawić, w twoich ręku klucze
Śmierci i grobu: pokaż-że nam skutki,
Nie czekający powszechnéj pobudki
Swojéj litości. Jeżeliś świat cały
Wskrzesił umarły, coż ziemie tak mały
Kawałek, co go już nie trzeba miesić,
O wszechmogący Boże, nie masz wskrzesić?
O toć-li, żeś już przestał cudów, chodzi?
I teraz każda godzina go rodzi:
Że ich milion na świecie ominę,
Większy to jest cud, gdy każdego minę
I twarz osobną od pierwszego człeka
Dałeś i jeszcze, kto wie, co ich czeka;
Jeśli jaskółkę obumarłą z błota
Ożywia słońce? Że Bóg do żywota
Z grobu mojego przywróci mi syna,
Żaden cud, żadna nie będzie nowina.
Trudniéj ci człeka stworzyć niż ożywić,
Bóg wszytko może: nie trzeba się dziwić,
Jeden cud wszytkie niech przewyższa dziwy,
Żeś tak jest dobry i długo cierpliwy,
Gdy świat, choć gorszy, potopem nie tonie,
Ani z Sodomą wrzącą siarką płonie.


Peryod IV.

O nader srogie raczéj bezpieczeństwo głupie,
Do téj-li robakowi i marnéj skorupie
Odwagi: do téj przyszło śmiałości i buty,
Że z Bogiem i stwórcą swym wstępuje w dysputy.
Odpuść, o dobry Jezu, jeśli grzeszę: kędy
Serce przemaga rozum, nie trudno o błędy.
Niezmierna żałość moja, mój frasunek ścisły
Odjął mi powierzchowne i wewnętrzne zmysły,
Że nie wiem, o co proszę, czego się u ciebie
Napieram; żyjącego syna po pogrzebie,
Wierzę mocno, gdybyś chciał, że masz siły tyle,
Jeślić morze posłuszne; rozkazać mogile,
Ale w sobie najmniejszéj nie widząc godności,
Nie mogę miéć w łasce twéj tak wielkiéj ufności;
Jako ziarno gorczyczne, co góry przenosi,
A tyś rzekł: że daremnie bez niéj człowiek prosi.