Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 395.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Znak widziawszy zdaleka, tęż czarną odziedzę
Uprzedzę śmiercią moją, nowinę uprzedzę
O twém zejściu żałośném.“ Odda listy potem
Do Minosa, lub każe okupić go złotem,
Lubo inszych stu zań dać; uczynić to gotów
Dla miłości ku synu i jego przymiotów.
I znalazła u Boga miejsce jego modła,
Bo ledwie go zoczyła, zaraz się uwiodła
Niezwyczajną urodą piękna Aryadne,
I wyjście z labiryntu pokazała snadne,
Po rozpuszczonéj z kłębka od samych drzwi przędzy,
Że wziąwszy ją, zabiwszy Minotaura, prędzéj,
Aniżeli się ojciec mógł spodziewać stradny,
Wsiadł na morze z pomocą swojéj Aryadny.
Zapomniał, czyli w wielkim nie dospiał ukwapie,
Białych żaglów powiesić; a gdy w czarnéj kapie
Z góry ujrzy Egeus okręt, z ciężkim płaczem
Tę mając śmierci syna swojego tłómaczem,
Z onéjże góry srogim szybem w morze wpadnie,
Mylnych pociech żalowi szukający na dnie.
O rodzicu, po stokroć, tysiąckroć, szczęśliwy,
Choć umierasz, gdy wraca twój Tezeus żywy!
Tam i ja ubogi ociec, tonę w morzu
Łez moich. Ale nie tak w wiecznym konsystorzu
Padł dekret; nie zostanie po mnie, nie zostanie,
Mój Tezeus; czemuż mnie uprzedzasz, Stefanie!
Ach nie masz na tym świecie, niestetyż mnie! żadnéj
Nie masz, co-by cię mogła dobyć, Aryadny
Z labiryntu, w którym w grobowe nas ćwikle
Żadne na świecie nicią nietrafiane wikle.
Tonę, ociec nieszczęsny i umieram nagle,
Czarne widząc, niestetyż, lecz nie darmo, żagle;
Gdy Polska z tureckiego cieszy się pogromu[1],
Ja bez uszu, bez zmysłu, powracam do domu.


Peryod XII.

Już was, już droga nieomylna woła,
Gdzie Mars surowy męzkie koźli czoła,

  1. To jest ze zwycięztwa pod Chocimem odniesionego przez Sobieskiego dnia 11 listopada 1673 r.(P. R.)