Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 448.jpeg

Ta strona została przepisana.

Zrozumiawszy nad tobą pewnie weźmie górę;
A jeśli siodłowego na lejc nie uprzedzisz,
Sam pod stołem przy dyszlu aż do śmierci będziesz.
Sam z góry, sam do góry, aż się skóra pada,
Tu się wspinasz, tam trzymasz, ale próżna rada,
Przyjdzie więdnąć nieżywszy pół wieku z kłopotem.
Źle gdzie wilk z lisem, gdzie pies w jednéj izbie z kotem.
Na kogo się uweźmie, albo w kim zakocha,
Nie masz końca i miary białogłowa płocha.
Jedno sobie obieraj z tego dwojga ziela:
Pana chcesz mieć w domu swym, czy nieprzyjaciela
Pana? przestań sam nim być, odpraw stare sługi;
Upewniam, że suchych dni nie doczeka drugi.
Nieprzyjaciela? zawsze bądź gotów do boju,
W domu miéj księdza, w drodze nie jedź bez podwoju.

Pruska polszczyzna.

Jadąc przez Prusy, w karczmie stanąłem popasem.
Ledwie wnijdę do izby, aż z srogim hałasem
Wpadszy kucharka, krzyknie: że przed samą stajnią
Robak porwał kulbakę a kus bieżał za nią.
Tu gospodarz wypadnie wołając sobaki,
Ja za nim, aleć spełna na koniech kulbaki.
Pytam się, co się stało? widząc gospodynią,
Aż chłopiec kus, wilk robak, a kulbaka świnią.

Wesołowskie zaloty.

Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy,
Więc kilku z kompanii celniejszych wyboczy,
Jako minie chorągiew: rad im szlachcic będzie,
Toż dobra myśl gdy skrzypek i drugi zagędzie,
Jedni w taniec, drudzy we gry, insi w karty.
Przysiadszy się do panny kawaler wytarty:
Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera,
Nie żałuj, śliczna panno, na buty talera,
A owa: i to moda niesłychana póty,
U nas w butach do panien jeżdżą, nie po buty.
I owszem — rzecze żołnierz — czas utwierdził długi,
Że na rękę dać trzeba, kto przyjmuje sługi.
Ta zaś: nie potrzebuję; tom i ja daremnie
Przystał, kiedyś tak datna, nie masz sługi ze mnie.