Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/049

Ta strona została przepisana.

Ale się każdy swojej zniewagi upomni.        20
Rozdałeś waszeć siła i naobiecował,
Jedno z siebie pogubił a drugie popsował.
Anoż skutek ludzkości, pożytek ochoty:
Boska wprzód, nie bez wielkiej, obraza, sromoty;
Hańba potym; nieprzyjaźń ludzka po gotowiu,        25
Bez szkody nie podobna; coż mowić o zdrowiu.
Gdy utraciwszy rozum, zmysłów ludzkich skrzynię,
Wino mnie nieszczęśliwe przerobiło w świnię,
Niechże się albo krotka przewlecze najdłużej,
Albo wieczna noc oczy zasromane zmruży.        30
Jednak, żeby się o mnie nie mogli dopytać,
Niech mi konia dodadzą, nim dzień pocznie świtać.
Jako żołnierz z przegranej uchodzi potrzeby,
Tak ja, obrzydły pijak, muszę szukać, gdzieby
Krotką chwilę szalonej wesołości mojej        35
Cały rok uspokoił, jeśli uspokoi.



20. Trefunek. (N.)


Przyjechał do szlachcica młodzieniec w zaloty;
Igrając z panną, w gębę ułożył łańcuch złoty.
I gdy jej coś za sekret chce szeptać do ucha,
Trefunkiem mu się wemknął łańcuszek do brzucha.
Więc skoro czas odjazdu i rydwan zaprzęgą,        5
Prosi ojciec o klejnot i, żeby się wstęgą
Kontentował. Bo nie mam księżną, rzecze, córki,
Żeby miała łańcuchy dawać na faworki.
Mają uczciwe żarty swe miejsce bez szkody,
Złoto brać i u większych panów niemasz mody.        10
Przysięga się młodzieniec, że kwoli tej brydni,
Choć mu pilno odjechać, już tu mieszka trzy dni,
A nie wie co się dzieje, świadcząc małym golcem.
Że mu go zawsze szukać rozkazał pod stolcem.
Tedy kartę spisawszy, daje do uwagi:        15
Lubo mu go będzie chciał potrącić, w posagi
Przyjmie, lubo też strawi, zapłacić go musi,