Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/052

Ta strona została przepisana.
25. Łożnica. (N+.)


Kilka matron uczciwych, z mężami pospołu,
Siedziało przy obiedzie u jednego stołu,
O rożnych materyach dyskurując z sobą,
Prawią: jaką też która stękała chorobą.
Że łożnica najgorsza, chronić się jej każą,        5
Gdzie od wielkiego bolu i włosy obłażą.
Aż jedna, co niedawno była panią młodą,
Trudno się jej uchronić, kiedy kogo wiodą:
Wiem ja, co tej nieszczęsnej ucierpiała nocy.
Jeszcze coś mówić chciała o onej niemocy,        10
Lecz widząc starsze, że tu bez kaw być nie może,
Porwą się za obrusem, pochowawszy noże.



26. Do dziedzica wsi Lipy, utratnego. (F.)


Radbym wiedział przyczynę twego z Lipy wyścia.
W Podgorzu na przednowku z lipowego liścia
Chleb jedzą, kędy owszem i samym przędziwem
Ludzie żywi; musi być w Zawiślu to dziwem,
Żeś Lipę zjadł, którą dziad twoj dziedzicznie szczepił.        5
A ow: Źle to udają, nie zjadłem, lecz przepił.



27. Urzędnicy koronni od drzewa. (F.)


Przypatrz się niestatkowi igranej fortuny;
Obaczysz na krolewskim majestacie zduny,
Jako zasię, przeciwne kiedy wioną fale,
Wielmożnych krolewicow mieni na kowale.
Do kuźnie Perseusow syn gdy z majestatu,        5
Z gliny szedł Agatokles na tron i z warstatu.
Stąd on wielki Likurgus prawodawca radzi.
Że i krolowi umieć rzemiesło nie wadzi.
Spytasz: A nasz krol polski[1] jakim rzemieślnikiem?
Przedni snycerz, odpowiem, niezrównany z nikim.        10

  1. Pierwotnie w rkp.: Jan trzeci. Później w miejsce tych słów wpisano: król polski.