Kilka matron uczciwych, z mężami pospołu,
Siedziało przy obiedzie u jednego stołu,
O rożnych materyach dyskurując z sobą,
Prawią: jaką też która stękała chorobą.
Że łożnica najgorsza, chronić się jej każą, 5
Gdzie od wielkiego bolu i włosy obłażą.
Aż jedna, co niedawno była panią młodą,
Trudno się jej uchronić, kiedy kogo wiodą:
Wiem ja, co tej nieszczęsnej ucierpiała nocy.
Jeszcze coś mówić chciała o onej niemocy, 10
Lecz widząc starsze, że tu bez kaw być nie może,
Porwą się za obrusem, pochowawszy noże.
Radbym wiedział przyczynę twego z Lipy wyścia.
W Podgorzu na przednowku z lipowego liścia
Chleb jedzą, kędy owszem i samym przędziwem
Ludzie żywi; musi być w Zawiślu to dziwem,
Żeś Lipę zjadł, którą dziad twoj dziedzicznie szczepił. 5
A ow: Źle to udają, nie zjadłem, lecz przepił.
Przypatrz się niestatkowi igranej fortuny;
Obaczysz na krolewskim majestacie zduny,
Jako zasię, przeciwne kiedy wioną fale,
Wielmożnych krolewicow mieni na kowale.
Do kuźnie Perseusow syn gdy z majestatu, 5
Z gliny szedł Agatokles na tron i z warstatu.
Stąd on wielki Likurgus prawodawca radzi.
Że i krolowi umieć rzemiesło nie wadzi.
Spytasz: A nasz krol polski[1] jakim rzemieślnikiem?
Przedni snycerz, odpowiem, niezrównany z nikim. 10
- ↑ Pierwotnie w rkp.: Jan trzeci. Później w miejsce tych słów wpisano: król polski.