Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/061

Ta strona została przepisana.
46. Golenie wąsow. (F.)


Jak do stroju, do wczasu, tak i do wygody,
Rozmaitej z Paryża nawieziono mody,
Ledwie, że brwi nie golą w ostatku,
A kędy nic po włosach, tam ich po dostatku.



47. Łysy z brodą wielomowny. (F.)


Więcej w gębie, niż w głowie, czując, ta przyczyna,
Że się z głowy do gęby przeniosła czupryna.
Ale miałać się i tu po nieszczęścia kwapić.
Boć i gęba nic więcej, tylko ziewać a pić.
Słowa dobrze nie rzeką, choć kosmate usta,        5
Wiatr tylko jak z komina, kiedy głowa pusta.



48. Gadka. (F.)[1]


Powiedz mi teologu, albo ty biskupie,
Ktory to prorok, nim go zawieszą na słupie,
Ocet pije przez dzięki a skoro tak skrusze,
W piekło wprzod, potym w żywy grob idzie bez dusze.
Niedziw, że gwałtem pijał, kto gwałtem i jadał.        5
Sam gadkę niech wyłoży Sfinks, jako ją zadał.



49. Baba. (F.)


Pytam chłopca: dlaczego nie zatkał komina.
Zła baba mości panie. Stara to nowina.
Bale się na ożogu nie chce ostać, prawi.
Z tej miary dobra, że się czarami nie bawi.
Nie trzebaby na świecie większych szukać nowin        5
Nad to, gdyby czarować wiecheć miał grochowin.



50. Do żołtobrzucha monopolium papieru 1677. (F.)


Płacąc wojsku nowego dług z starym zaciągiem,
Zdrożył przeszły sejm arkusz papieru szelągiem.
Piśmiennym niewygoda z takiego podatku;

  1. Na boku rkp. wypisano rozwiązanie gadki: Kapłon.