Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/062

Ta strona została przepisana.

Tobie, że nie będziesz miał czym ucierać zadku.
Bo miarę z brzucha biorąc, na jedno utarcie        5
Nie stałoby szeląga, wynidą dwie karcie,
Choć stąd za każdym stolcem na pogaństwo niech cie
Gniew ruszy, nosząc kłaki i słomiane wiechcie.



51. Do pijanice. (F.)


Uważając naturę wszech rzeczy mistrzynią,
Jednakiej ciało człecze kompleksyej z świnią,
Fizycy powiedają; nie od rzeczy i to.
Bom sam widział, ilekroć wieprza mi zabito.
Anoż bog ziemski, co go jednakim tworzydłem        5
Z tak marnym i nieczystym formowano bydłem,
A jeśli się jeszcze kto w rozumie z nim rowna,
Nie chleba z ludźmi, ale z świnią godzien gowna.
Kto często rozum w głowie gorzałką zalewa,
Niech jada, niech spać chodzi z wieprzami do chlewa.        10



52. Boże Narodzenie. (S.)


Stary zwyczaj w tym mają chrześcijańskie domy,
Na Boże Narodzenie po izbie słać słomy,
Że w stajni Święta Panna leżała połogiem.
Niejedenże dziś, izbę usławszy barłogiem,
Gnojem na przyście Pańskie zapaskudzi serce,        5
Gdzieby się szczerozłote szklnić miały kobierce.
Zaniechajcie dla Boga, radzę tego stroju:
Droższa cnota od szpaler, brzydszy grzech od gnoju.
Dość słomy w Betleemie, dość było barłogu,
Cnotą domy i serca ozdabiajcie Bogu.        10



53. Obumbrat ira animum, ne possit cernere verum. (P.)[1]


Rozumiejąc, że biją, że się nad nim srożą,
Wierzga szkapa, kiedy go trzepaczką chędożą.
Zwłaszcza, jeżeli młody albo będzie płochy,

  1. Tytuł pierwotny, w rkp. przekreślony: Na gniewliwego.