Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/074

Ta strona została skorygowana.

W przyszły sejm, jakie z Turki stanęły traktaty,
Wdamy, że też nakoniec przyszło do prywaty.
Słysząc go w pewnym akcie, że grzeczny, że mowca,        5
Że będzie miał pociechę, chwalę mu synowca.
Aż ow: Jakaż też była sentencya czyja,
Wierzę, że wszyscy rzekli: nie ujdzie ten stryja.
Tak, odpowiem, mówili, grzecznyć daj go katu,
Tak zawsze jabłko padnie blizko swego sniatu.        10



79. Nieszczera żałoba pozwierzchowna. (F+.)


Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda,
We łbie jeszcze statkuby a u gęby broda.
Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy.
Toć co wszytkim znak żalu, u ciebie pociechy.



80. Do pana Wojny. (F.)


Wnidę na pokoj pański, aż ktoś stoi z Litwy.
Pytam: Pan Wojna, a jam niegotow do bitwy.
Bies to, myślę, nie pokoj, kiedy Wojna na nim.
Patrzę nań, ociągam się jeszcze z powitaniem,
Aż on do mnie z służbami i z ukłonem nizkim.        5
Bodajże cię Walanty i z twoim przezwiskiem.



81. Białogłowa do orzechu. (D.)


Trzymając dziewka wieniec orzechowy w dłoni,
Pląsze a parobek się morduje koło niej.
Jeśli go nie dostaniesz, nie zawodź daremnie
Dziewosłęba, bo żony nie będziesz miał ze mnie.
Prawdziwe podobieństwo dziewki do orzecha.        5
Tych korzec: garść jąderek, nic nie masz, prócz echa.
Co gorsza, z wielkim zębów gryźć musisz niewczasem,
Albo gnoj, albo robak, miasto jądra czasem,
Jeżeli w świszczu dziury nie postrzeżesz spodem,
Całą gębę i język opaskudzi smrodem.        10
Niejeden rzecze: Duszkoż znowu być młodzieńcem.
Aże cię tam zabiją z orzechem i z wieńcem.