Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/075

Ta strona została przepisana.

Snić się o nich, masz kłopot na miejsce pociechy.
I we śnie i na jawi, ladaco orzechy.



82. Od początku człek biegunem. (P.)


Anioł z raju człowieka na świat, śmierć go z świata
Do grobu, z grobu dyaboł złego w piekło wmiata.
Tak się długo przez rożne ręce człowiek warta,
Pewnie, że go omyli rumacya czwarta.
Panie, jeślibym błądził tą ostatnią forą,        5
Nie na doł z grobu, ale racz obrocić gorą.
Do nieba mam, nie w piekło obiecaną drogę.
Mali mi ciężeć ziemia, proszę o załogę.



83. Z młodą Maryną mąż stary. (F+.)


Omylił się nieborak w ożenieniu stary,
Rozumiał, że Maryna a on wlazł na mary.
Bodajże cię Walanty z tak strasznym przezwiskiem.
Babę pojąć, kto śmierci czuje się być blizkim,
Rowną radzę każdemu do małżeńskiej ligi.        5
Staremu młoda, będzie Maryną z Jadwigi.



84. Do IMci pana impotenta. (F+.)[1]


Na coż się panie żenisz, rzekszy bez urazy,
Z tak piękną dziewką; żebyś patrzył? Są obrazy.
Wolno tobie bez grzechu, pojźreć i na cudzą,
Bo gdzie dzwony bez serca, nikogo nie budzą.
Coż po ogniu, co, proszę, bez knota po łoju,        5
Na ratusz iść bez głowy, bez ręku do boju?
Najpodlejszy w tej mierze rozgarnie cię sędzia,
Że każda potrzebuje rzecz swego narzędzia.
Tylkoć to klacze wiatrem, gdzieś od słońca wschodu,
Zastępują; z twego nic nie będzie, prócz smrodu.        10
Będziesz, jakoby ow pies na zielonym sienie,
Sobie kłopot a inszym dający zgorszenie.



  1. Na boku rkp.: NB.