Minął czas, minął drugi, ow mu nie chce wrócić.
Zaczym poszło do prawa, przyszło im się kłocić. 10
Prezentuje kredytor sędziemu swe karty,
Dłużnik się przy i powie, że to były żarty;
By nic inszego, prima sprawi się Aprilis,
Uwierzył głupi żartom, a sędzia: Jaki lis,
Nie tylko w kwietniu, ale, gdy bez cudzej szkody, 15
I w maju wolne żarty, a ty, panie młody,
Płać za to, żeś swojemu pismu był przeciwny,
Znał się na żartach, potym przy długu daj grzywny.
Nie wiem o jaki ekces przed księdza dziekana
Nie barzo dawno mego pozwano plebana.
Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą,
Potym z nim na dzwonicę, jako księża każą.
Gdy wrocił, wypełniwszy pokutę, do domu, 5
Bardzo się z tego cieszę i pytam: jako mu
Służyła aeria; z żalem mi chudzina
Swoj niewczas, lecz najgorsza była oskomina,
Ktora mi i pacierze przeszkadzała, powie,
Kiedy po swych samicach skakali wroblowie. 10
Duszkożby, myślę sobie, jako wrobel ktory,
Obrość na tej dzwonnicy, pokutując piory.
Przyjechał w dom kapitan, Niemiec, do szlachcica,
Nie pamiętam przezwiska jego, psa miał Szyca.
Pan pije, pies pod stołem cicho leży poty,
Aż się panu na zwykłe zabierze wymioty.
Toż spostrzegszy, ledwie nań raz i drugi szczeknie, 5
Ow gębę garścią, za drzwi, zatkawszy, ucieknie.
Tam skoro psa nakarmi i skwarnego zbędzie,
Wraca się i znowu pić z gospodarzem siędzie.
Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie,
Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. 10