Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/097

Ta strona została przepisana.

Niemasz tu Amazonek, i panny i żony        5
Pochwy bez kordow noszą, bez bełtow kołczany.
Pytam potym drugiego, który stał mnie blizko:
Aż ono Białogłowski, szlacheckie przezwisko.
Tento, ten bezzakonnej rotmistrzem Wołoszy,
Co nam wszytkie w Podgorzu wyjedli kokoszy.        10



128. Fizyk. (F.)


Między kołaczyckimi najstarszy studenty,
Takie w szynkownym domu zadaje komenty:
Wesz jest zwierze rozumne, i tego dowodzi:
Jeśli każda rzecz, sobie podobną rzecz, rodzi:
Człek jest zwierze rozumne; gdy się z jego ciała        5
Wesz lągnie, przeczby z ojca rozumu nie miała?
Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki:
Bądźcież mędrszy, do wódki sadząc mu kwaterki.



129. Żona się przeklina. (F+.)


Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach:
Bodajem, prawi, męża widziała na marach,
Jeżeli to nieprawda, choć widomie kłama.
Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama?
Cicho rzekę. Mąż stoi i znać było na nim,        5
Jakby mowił: dyabeł cię z tym prosi kochaniem.
Może trafić na zły czas ta twoja praktyka,
Takeś też, ile pomnię, klęła nieboszczyka.
Sama się prawda iści, na coż się tak bożyć,
Lepiej przy niej swe zdrowie, niż mężowe, łożyć.        10



130. Łakomstwo czasu uczciwe. (F.)


Wczas czasem szczędzić trzeba; kto go szczędzi na dnie,
Już poźno, co najgorsze na spodek upadnie.
I nie tylko, że będzie w swej starości kusy,
Lecz co gorsza, stoczywszy wino, same fusy.