Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T2.djvu/172

Ta strona została przepisana.

Bo postrzegszy stary moj strzelec kapelusza,
Rozumiał, że się kaczor albo kania rusza.
Z przyłożonym się kurkiem do mej głowy składa        5
I gdy upatrzony ptak na celu dosiada,
Tylko cyngla ma ruszać, kiedy srogim rojem —
Prawym ci się, pomyślę, opatrzył pokojem,
Komorzy mnie opadną, że wstawszy na nogi
Muszę on roj odganiać kapeluszem srogi.        10
A ow, przeżegnawszy się, rucznicą uderzy
O ziemię: przepłaciłbym zwierzyną wieczerzy.
Ktoż wątpi, że opatrzność przez anioła stróża
Człeka od marnej śmierci obroniła Boża.
Tysiącem na każdy dzień drog mamy do grobow;        15
Więcej do zachowania u Boga sposobow.



191. Zbytki polskie. (D.)


O czymże Polska myśli i we dnie i w nocy?
Żeby sześć zaprzęgano koni do karocy;
Żeby srebrem pachołkow od głowy do stopy,
Sługi odziać koralem, burkatelą stropy;
Żeby na paniej perły albo diamenty        5
A po służbach złociste świeciły się sprzęty;
Żeby pyszne aksamit puszyły sobole;
Żeby im grały trąby, skrzypce i wiole;
Żeby po stołach w cukrze piramidy stały
I winem z suchych groznow wspienione kryształy.        10
Już ci niewiasty złotem trzewiki niestoty,
Mężowie nim wszeteczne wyszywają boty.
Już perły, już kanaki noszą przy kontuszach;
Poczekawszy będą je nosili na uszach.
Żeby w drodze karety, w domu drzwi barwiani        15
Strzegli z zapalonymi lontami dragani.
O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża,
Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża.
Choć na borg umierają żołnierze niepłatni,
Choć na oczy widzą jej period ostatni.        20