Z wojną chodzi? Co pisać o rabunku sprosnem,
O spustoszeniu ziemie, wsi i miast żałosnem?
Skoro ludzi i bydeł na ziemi, gdzie goły,
Nie stało, nazywają pokojem popioły.
Stadem ptacy latają, płyną ryby stadem,
Bydła pasą. Że ludzie nie chcą ich przykładem,
Wielką część szczęśliwości tracą swej osobie:
Papież nigdy równego nie widzący sobie,
Król rzadko, wojewoda częściej wojewodę,
Szlachcic, kiedy chce, wielką stąd mając wygodę,
Mieszczanin i chłop codzień, bo tamci na rynku,
Ci na pańskiem, lub w karczmie cieszą się przy szynku.
Znam ja takiego, który żadnym się pożytkiem
Nie uwodząc, wszytko jest zgoła ludziom wszytkiem:
Z wesołymi wesoły, żartami nie tyka
Nikogo, nawet nimi rozrucha tetryka;
Każdej, byle bez grzechu, dopomoże rzeczy,
W sekrecie niechaj śmiele na niem ubezpieczy,
Szukaj w żalu pociechy, szukaj prawnej rady,
Znajdziesz do polityki, do cnoty przykłady.
Mówi ci ustnie, abo pisze na papierze,
Nie czyń skrupułu, bowiem oboje to szczerze.
Nie znajdziesz ambicyej, a dopieroż pychy:
Między nieznajomymi pokorny i cichy,
Jakby nie on, co między znajomymi wczora;
Lecz przecie nie z bojaźni idzie ta pokora.