Strona:PL Wacława Potockiego Moralia T1.djvu/047

Ta strona została przepisana.

A ta, skoro i niebo i ziemię roztopi,
Inszym deszczem, rzewnych łez, smutne piekło kropi.
Radzę: pierwej, nim każe Bóg chutę rozpalać,
Tym deszczem serdecznych łez powietrzniki zalać,
Kiedy je świeckie myśli i cielesna żądza
Wiatrem próżności ziemskich na grzechy zapądza.


Daleko Jowisza, daleko od strachu.

Tak poddanemu z królem, jako słudze z panem
Nie życzę towarzyszem być ani kompanem;
Bo w jednym oka mgnieniu piorunem z obłoku
Uderzony, przypłacisz konwersacyj roku.
Pełne druki przykładów, jako wielu ginie
Z tej okazyej: Polszcze dosyć na Duninie:
Ufając konfidencyi, którą długoletnie
Miał do króla, dla żartu pozbył oczu szpetnie.
Więc niechaj każdy sobie to pisze na dłoni,
Żeby jako po brzytwach, jak do ognia do niej
Nie z bliska, nie z daleka i do jej ogniska
Przystępował: zdaleka zmarznie, sparzy z blizka,
Krótko z królem, a potym mówić wedle cery,
Jeśli wolen spraw trudnych, a naprzód kolery:
Wprzód ucieszyć, niż przestrzedz trzeba i napomnieć,
W kim inszym z okazyej jego wadę wspomnieć,
I to tak, żeby się jej nie zaraz domacał,
Nie zaraz ją przy tobie do siebie obracał;
Jako lekarstwo: jeśli gorąco go zada
Doktór, wprzód gębę sparza[1], nim brzucha dopada;
Tak i przestrogę w pańskim miarkuj animuszu,
Żeby, nim głowy dojdzie, nie zakłóła uszu.

  1. Gębą sprarza.