Strona:PL Wacława Potockiego Moralia T1.djvu/398

Ta strona została przepisana.

Nie tylko przed się; patrzcie, co się dzieje z tyłu:
Niszcząc ubogich ludzi: i szlachtę, i chłopy,
Wkrótce wam rzeka, wkrótce wyschną wam przykopy,
Że, coście miarką, weźnie to poganin worem,
Młyn spadnie. Tenże waszym ma być sukcesorem?
A bogdaj jeszcze nie ktoś gorszy na me zdanie
Strzeże na wasze zbiory, niżeli poganie.
Przecięż nie wszyscy świeccy, nie wszyscy duchowni,
Tak chciwym na pieniądze, o jakich rzecz, rowni.
Kopią się do komory i na to odważą,
Kiedy im drzwi zamknięto, oknem chłopi włażą:
Ze wsi od cep, od pługu, z miasta od warsztatu
Piszą szlachcie: mnie wielce mościwemu bratu,
I daleko ich więcej, niż przez sejmy, do tej
Wchodzi prerogatywy starej szlachty kwoty.
Kopie do tej komory leda miejski synek,
Któremu do baranów dobry był tuzinek.
Dziś sam wdzieje aksamit, a jego maczuga
Rysiami podszywaną jupę, koral sługa.
Szlachcic ubogi, że się przed niem nie dokupi,
I sam się baranami, i żonę ujupi.
I żydzi z kupcami tę kopią i ubożą
Komorę, kiedy srebrną monetę wywożą
Za granicę; stąd droższe we dwoje towary;
Gorsza, gdy nie donoszą gatunku i miary.
I wojskowa starszyna, cudzoziemcy zwłaszcza,
Do tej kopie komory: kapelusza, płaszcza
Więcej Niemiec nie miawszy, za rok się spanoszy:
Jednych wymorzy, drugich żołdatów rozpłoszy,
Bierze za nich pieniądze, i znowu w rekrudy
Włócząc po naszych wioskach, bierze ciało chudy;