Strona:PL Wacława Potockiego Moralia T1.djvu/426

Ta strona została przepisana.

Tonie tym głębiej, wyżej im ode dna kto sie
Wyniósł, gdyż nie na nici, lecz na jednym włosie,
Zawsze grożąc upadem i w największą ciszą.
Jako mizerni ludzie, tak ich rzeczy wiszą.
Niemasz gruntu i portu, gdziebyś je mógł przybić;
Cokolwiek szczęście niesie: wszytko może chybić.
Fortel na to: nie wieszszać nad niepewną wodą,
Nizko siedzieć, jeśli kto nie chce być za szkodą;
Nie bać ani upadu, ani żeby się nić
Urwała, ni zacz wszytkie rzeczy ziemskie cenić.
To prawdziwe bogactwo, to fortuna człecza,
Kto się czystym sumnieniem w sercu ubezpiecza.
To lina niestargana: kto co wiąże na niej,
Aż do nieba z śmiertelnej wyniesie otchłaniej.


Słoń myszy nie chwyta.

Biega li mysz przed słoniem, patrzy tylko na nię,
Ale z miejsca, żeby ją chwytać miał, nie wstanie.
Nie dba orzeł o muchę, mając dropia w borze,
Z małym pożytkiem łowy puści wszy sikorze.
Ani łazi za płochą wiewiórką po dębie
Niedźwiedź, wiedząc, żeby jej nie poczuł na zębie.
Nie uchyli na śliża główna pysku szczuka;
Karpia, abo kęs mniejszej szczuki sobie szuka.
Tak wielki pan, co leżą pieniądze mu w sklepie,
Nie pyta się o młócie i o suchej rzepie.
I kupiec, co jedwabne ze złotem szpalery,
Lamę, szarłat, aksamit, nie przedaje derry.
Nie wstydzić się pan dzisia pytać ekonoma
O płonki, żołądź, ledwie nie o szyszki, co ma