Strona:PL Wagner - Sztuka i rewolucya.pdf/86

Ta strona została przepisana.

tylko we wspólności z ludźmi innymi, wówczas jego społeczne wyznanie wiary będzie mogło polegać tylko na pozytywnem stwierdzeniu owych słów Jezusa: „Nie troszczcież się tedy, mówiąc: Cóż będziem jeść, albo co będziem pić, albo czem się będziem przyodziewać... albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie“. Tym Ojcem niebieskim nie będzie nikt inny, jeno społeczny rozum ludzkości, który przyswaja sobie naturę i obfitość jej płodów dla dobra ogółu. W tem właśnie przejawiało się brzemię i przekleństwo naszych stosunków społecznych, że czysto fizyczne utrzymanie życia być musiało dotychczas przedmiotem troski, i to troski rzeczywistej, po większej części z uszczerbkiem wszelkiej działalności duchowej, troski, trawiącej ciało i duszę! Troska owa zrobiła człowieka słabym, służalczym, tępym i nędznym, uczyniła zeń istotę, która nie potrafi kochać, ani nienawidzieć, obywatela, który w każdej chwili gotów jest poświęcić resztki swej wolnej woli, byle tylko trosce tej ulżyć. O, boski Jezusie! co za nieszczęście, że właśnie słów twych nie pojęli biedni Galilejczycy, a zrozumieli je sami bogacze tego świata, którzy nauki tej trzymają się dosłownie i dlatego ze wszystkich sił chrześciaństwo popierają.