Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 132.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mnie nieusłuchanym rozkazem. Upór Natalii jednak należało złamać koniecznie, inaczej groził on zupełnem rozprzężeniem rodziny; samowola młodej dziewczyny i tak już przekroczyła wszelkie możliwe granice.
— Natalio! — zawołała raz jeszcze groźnie hrabina, przystępując do siostry, jak gdyby chciała sama odebrać to, czego ona dobrowolnie oddać nie chciała.
Dziewczyna zadrżała od stóp do głowy; chciała się cofnąć, zabrakło jej siły, chciała krzyknąć, głos zamarł jej w piersi, i zwyciężona wzruszeniami dnia tego, padła jak martwa na ziemię.
Było to niespodziane rozwiązanie trudności, jakiego nie mogła spodziewać się hrabina. Pierwszą jej myślą było sięgnąć do kieszeni Natalii i wydobyć ową nieszczęśliwą książeczkę, ktorą biedna dziewczyna broniła z tak rozpaczliwą siłą. I teraz nawet ręce jej zaciskały się koło niej instynktownie. Nietrudno jednak było Aurelii zwyciężyć ten ostatni wysiłek. Teraz dopiero posiadłszy żądany przedmiot, zwróciła uwagę na siostrę.
Księżniczka nie dawała znaku życia, trzeba było czemprędzej przywołać Drylskiej.
Ochmistrzyni poznała od razu, że wychowanka jej uległa prostemu zemdleniu, spowodowanemu nadmiarem wzruszeń; uspokoiwszy więc troskliwość hrabiny, zajęła się jej trzeźwieniem.
Aurelia lepiej niż Drylska wiedziała, co spowodowało nagłą słabość siostry; dlatego też zostawiwszy ją staraniom nauczycielki, uznała, iż najlepiej uczyni, nie drażniąc ją próżno swoim widokiem w chwili, gdy oczy otworzy, i oddaliła się z pokoju.
Hrabina Aurelia nie miała złego serca i z pewnością kochała siostrę, o ile tylko kochać była zdolna, ale kochała ją po swojemu, naginając gwałtem, prawie z okrucieństwem do swego sposobu widzenia i pojmowania rzeczy. Nie dziw, postępowała ona z nietolerancyą wszyst-