Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 153.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Drylska miała niezmyśloną ochotę usłuchać tej rady; widać jednak rozkazy, jakie odebrała, i wzgląd na szacowne posiadane miejsce, które tak łatwo przez niedbalstwo jednej chwili utracić mogła, kazały jej nie odstępować wychowanki, bo odparła:
— Pójdę wziąć ciepły szal.
Mówiąc to, zniknęła z okna, w którym pozostała tylko biała postać Natalii.
Romuald skorzystał z minuty, jaka mu była zostawiona, szybko wybiegł z ukrycia, i ujrzała przy mdłym blasku gwiazd jego ukochane oblicze. Nie mogła widzieć wyrazu jego twarzy, odgadła tylko z rąk załamanych, z kartki papieru, którą jej pokazywał, iż spotkało ich jakieś nieszczęście, o którem musiał ją zawiadomić bez zwłoki.
W podobnym razie, najmniej doświadczona istota znajduje wybieg stosowny. Natalia zaledwie miała czas dać mu znak, aby czekał cierpliwie, gdy Drylska powróciła, uzbrojona szalem i chusteczką na głowę, wytrwać chociażby noc całą na swojem stanowisku. Widok ten przyprowadził księżniczkę do prawdziwej rozpaczy, potrafiła jednak ukryć swoje wrażenie, a nawet spokojną rozmową uśpić czujność swego argusa. Stanowczość chwili dodawała jej siły. Później mogła spokojnie oddać się smutkowi i marzeniom, teraz należało działać koniecznie.
Po niejakim czasie gdy zmiarkowała, że służba rozeszła się lub uśpiła, Natalia zażądała herbaty, a nawet uskarżała się na ból głowy. Na górze spała zawsze pokojówka, przeznaczona do usług księżniczki i ochmistrzyni; dziewczyna ta miała sen twardy, Natalia zmiarkowała więc łatwo, iż nim ją Drylska rozbudzi i wytłómaczy swój rozkaz, zyska kilka minut drogiego czasu, tembardziej, iż okno od garderoby wychodziło na dziedziniec, mogła więc tym sposobem nietylko niepostrzeżona list odebrać, ale może nawet i odpowiedzieć nań natychmiast.