Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 195.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

działo. Los jej zawarty był w tem piśmie, a ona nie miała odwagi mu zajrzeć w oczy. Niepewność to jeszcze nadzieja, lękała się ją utracić.
Jak długo trwało jej wahanie, nie umiała nigdy zdać sobie sprawy, aż wreszcie usłyszała na ulicy szmer jakiś. Zadrżała cała ciałem, i jak spłoszona łania, cofnęła się do swego pokoju, drzwi zamykając na klucz za sobą. Nie chciała, aby jaka bądź żywa dusza, postrzegła ją w podobnej chwili.
Tam dopiero zapaliła świece i czytać zaczęła. Przebiegła go oczyma raz, drugi i trzeci, wyraźnie nie podobna jej było zrozumieć od razu listu Romualda, może wola jej opierała się oczywistości, może serce nie chciało uwierzyć świadectwu zmysłów. Więc on, on opuszczał ją dobrowolnie, więc on wymawiał jej nieledwie wszystko, co uczyniła dla niego, i jakby na szyderstwo, kończył odezwę swą przebaczeniem i nauką moralną! Natalia konwulsyjną ręką zgniotła w palcach jego pismo i przycisnęła obie dłonie do czoła.
Czuła, że jej się ziemia z pod nóg usuwa, że świat cały kręci się i wiruje w szalonym zamęcie. Gorycz podobnej chwili ci tylko pojąć są w stanie, co po nad wszystko wynieśli jedno ludzkie serce, złożyli mu w ofierze skarby swego ducha, względy ludzkie i przyszłość całą, i których to jedno serce zawiodło.
Nie była jeszcze w stanie objąć ani swego położenia, ani jego zdrady. Stało się z nią coś strasznego, była zbyt młoda, aby znać wartość słów namiętnych, obietnic i przysiąg, zawiłe dylemmata charakterów ludzkich nigdy nie nasunęły się jej myśli. Szczera i zupełna w uczuciach swoich, nie była w stanie podejrzewać cudzej wartości. Kochała całem sercem, czemuż wzajem ukochaną być nie mogła? Niezdolna była pogodzić faktu nikczemnego odstępstwa Romualda z poezjami jego, ze słowami pełnemi sztucznego zapału, odwagi i siły. Nigdy dotąd nie zmie-