Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 211.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Troskliwość około chorej także nie wzbudzała niczyjego zdziwienia; Marceli znany był pod tym względem z dziwactw swoich; żebrak czy książę, skoro znajdował się pod jego dachem i potrzebował pomocy, znajdował ją tam zarówno.
Natalia więc unikała tutaj zupełnie poszukiwań, których była celem, dla rodziny przepadła jak kamień w wodę.
Gdy hrabia Romiński przekonany naocznie o odjeździe Romualda, powrócił do hotelu, namyślał się czas jakiś, co ma uczynić. Mógł wprawdzie obudzić Natalię, ale środek ten wydał mu się trochę brutalnym, wolał więc czekać, aż biedna dziewczyna obudzi się sama, tem bardziej, że przeczuwał aż nadto łzy i rozpacze, jakie ją czekały. Gdy jednak sen Natalii przeciągał się nad wszelkie spodziewanie, a pociąg, na który rachował, miał odchodzić niebawem, hrabia zdecydował się na krok stanowczy. Nie chcąc mięszać do spraw swoich służby hotelowej, sam zastukał do drzwi pokoju, który zajmowała, a zniecierpliwiony milczeniem, które mu odpowiedziało, przekonał się, iż sprawdzając tutaj obecność księżniczki, zapomniał klucza w zamku obrócić.
Powtórzyła się więc niejako odwrotnie nocna scena, którą odegrała Natalia; tak jak ona o ucieczce Romualda, Emilian przekonał się, iż dziewczyna potajemnie musiała mieszkanie swoje opuścić. Wprawdzie tutaj wrażenie wywołane tym wypadkiem, było zupełnie innej natury, ale jeśli hrabia nie rozpaczał, nie zwątpił o świecie całym i nie pobiegł szukać śmierci, wypadek ten obszedł go głęboko z rozmaitych powodów. Najprzód czuł całą moralną odpowiedzialność, ciążącą na nim jako opiekunie siostry swojej żony, rozumiał dobrze śmieszność, potwarz lub ohydę, jaka stosownie do dalszego losu Natalii spaść na niego miała. W końcu, pomimo szyderczej powierzchowności, nie miał on wcale złego