Strona:PL Waleria Marrené-Dwoista 041.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Boże! więc cóż mi pozostaje! — zawołała Stefania.
Był to ostatni okrzyk broniącego się przekonania, źrenice jej rozjaśnione, wilgotne spoczywały na mnie, a ja czytałem w nich wyraźnie to, czego nie wypowiadały usta.
— Pozostaje ufać, kochać i czekać — rzuciłem chwytając ręce, których mi nie broniła i przyciskając je do ust.
Przez długą chwilę zostawała pod czarem uczucia. Nagle jednak wyrwała ręce z moich uścisków.
— Ja nie chcę — zawołała — być dla ciebie nieszczęściem, jak wzajem nieszczęściem byli dla siebie rodzice moi. Ja nie chcę, żeby pomiędzy nami była miłość połowiczna, żeby łączyły się serca, kiedy myśli i przekonania są odrębne.
Jakże daleko w tej chwili był od niej Alfred, babka, inne małżeństwo.
— Czyż — zapytałem pochylając się nad nią — odrębności te istnieją, czyż oboje nie szukamy prawdy życia w trudzie i szczerości, a tym sposobem prędzej czy później spotkać się musimy.
Zapominaliśmy oboje o realnych trudnościach położenia. Przypomniała nam je pani Zofia, która słuchała nas z nieodgadnionym wyrazem.
— Nie wątpię, że tak będzie — wtrąciła z ironią, do której mięszała się szczypta zazdrości czy smutku — ale tymczasem co zrobimy z Alfredem?
— Stefania powie, iż poślubić go nie może. Posłuszeństwo i poświęcenie ma swoje granice. Babka może mieć moralne prawo zabronienia jakiego związku, ale nigdy narzucenia nienawistnego.
— Bardzo to łatwo dowieść nam, ale cioci!
— Czy pani chce bym jej to powiedział i stanął w obronie Stefanii? Jestem gotów to uczynić.
— Nie polepszyłoby to sprawy, zaręczam — odparła pani Zofia.
— Nie, ja sama zrobić to powinnam — rzekła Stefania powstając, jakby chciała zaraz postanowienie swoje w czyn wprowadzić.
W tej chwili gwałtowny głos dzwonka odezwał się w przedpokoju. Byliśmy nadto zajęci sobą, aby zwrócić na to uwagę. Zofia zapowiedziała aby nie przyjmowano nikogo. Zapewne przychodziła miss Cora. Położenie było tak naprężone, iż lepiej może było grać w odkryte karty. Intrygi i miłostki ukrywać się mogą, ciche uczucia niezdolne są zacho-