Strona:PL Waleria Marrené-January tom I 025.jpeg

Ta strona została skorygowana.

sentymentalna forma, jaką ta atrakcya przybiera w dzisiejszych warunkach. Nie pojmuję, jak można świat swój lub szczęście zamknąć w jednej kobiecie? Nie pojmuję nawet, jak podobna istota może stanowić choćby o szczęściu jednego momentu? Powtarzam: ta lub inna... zresztą rozumiem różnicę materyalną koloru włosów, cery, kształtów.
— Jakto! — oburzył się Konrad — ty, czciciel I. Stuarta Mill’a, ty, co zawsze uważasz kobietę jako pokrzywdzoną przez nasze ustawy i obyczaje, ty twierdzisz coś podobnego!
— Właśnie dlatego, iż kobietę tak pokrzywdzono przez szereg wieków, spaczono nie tylko jej działalność, ale wyobrażenia, ale siły umysłu. Jest ona teraz, jak ci niewolnicy, w których zdołano wpoić miłość jarzma i przekonanie, że są do niego stworzeni jedynie. Kobietę skarłowacono duchem, zarówno jak ciałem; wmówiono w nią, że słabość dla niej jest zasługą, niedołęztwo wdziękiem, nierozsądek prawem. Uczyniono z niej ślepą kapłankę przesądu. Wszystko to nie jest jej winą, jestem o tem przekonany; nie mniej taka, jaką wyrobiono ją dzisiaj, budzić może jedynie litość, litość tem głębszą, im więcej oddalano ją od postulatu, jaki dla niej stawiamy. Ale dzisiaj szalony chyba może brać na seryo istotę zdenerwowaną fizycznie błędną hygieną, której umysł (nb. jeśli myśli), wskutek równie błędnej hygieny moralnej, trzymać się może jedynie rutyny, lub wpadać w najdziksze abstrakcye.
— Gdzieżeś ty tak poznał kobiety? — wtrącił Emil, podchwytując filipikę Januarego i notując w myśli, co mógłby z niej wybrać do swego fejletonu.
— Gdzie? — odparł zagadniony, który nie zwykł był oszczędzać słów, kiedy te cisnęły mu się na usta, — alboż to trzeba studyować głęboko lub patrzeć bardzo uważnie, by dojść do wniosków, które same wpadają w oczy.