Strona:PL Waleria Marrené-January tom I 099.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Plotka ta więc, wydęta miłością własną Emila, rozniosła się, właśnie dzięki omówieniom i tajemniczości, z jaką ją rozpowiadał, z podwojoną szybkością po mieście, a już w parę godzin przybrała olbrzymie kształty. January przetworzony został bujną i łaskawą wyobraźnią bliźnich w fantastyczną postać, bądź-to bezczelnego uwodziciela, bądź melancholijnego kochanka; opowiadano rozmaite szczegóły nigdy niebywałe, wyliczano drobiazgowe okoliczności, a tajemnicza pani jego serca zajmowała naprzemian najwyższe i najniższe położenie społeczne, tak, iż jedni zazdrościli mu wysokiego podboju, drudzy litować się musieli nad zaślepieniem jego serca. Skoro zaś do tego dodamy drugą, nie mniej sensacyjną wieść o zerwaniu z „Hasłem“, o projektach nowego pisma; to nic dziwnego, że pewne koterye i stronnictwa były nadzwyczaj wzburzone. Mieszano te dwa fakta, nie mające z sobą nic wspólnego, wyciągano z nich wyniki rozmaite, stosownie do osobistego położenia lub fantazyi.

∗             ∗

Tak poetycznie używszy dnia całego, Emil z lekkiem i czystem sumieniem poszedł według zwyczaju do Doliny Szwajcarskiej.
Było to dla niego rozkoszne miejsce: miał pełno znajomych, kręcił się około pięknych pań, miał swoje własne sercowe sprawy, a zresztą wyobrażał sobie, że się poświęca dla Januarego.
Oktawia siedziała przy jednym z bocznych stolików, w gronie znajomych, jak zawsze strojna, piękna, ożywiona. Emil wkrótce, za pomocą zręcznego manewru, zdobył sobie przy niej miejsce, i korzystając z tego, że muzyka głuszyła rozmowę, rozpoczął ją półgłosem.