Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 013.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

go usposobienia. Mówiłem ci: Bóg wyraźnie stworzył go do szczęścia, w szlachetnem tego słowa znaczeniu; w świecie myśli szukał tylko kwiatów, nie trawił go duch ideału, nie zaznał nigdy tej wrzącej ciekawości wszystkiego co nieznane, co ukryte, która wyrabia, stosownie do czasu i chwili, wielkich ludzi, lub waryatów. Myśl jego ma tę dziwną właściwość pszczoły, że słodycz wyciąga z każdego pierwiastku, zarówno w świecie materyalnym, jak duchowym. Serce jego szlachetne, niewieściej prawie delikatności, sprawia mu rozkosz czynienia dobrze; kupuje sobie ludzi dobrocią, która nie kosztuje go nic, bo jest właściwością jego natury, jest mu nawyknieniem, i więcej powiem, potrzebą. Jeśli chcesz, możesz go nazwać Epikurejczykiem, nawet egoistą. Ale epikureizm jego rozciąga się do drugich; on nie byłby szczęśliwy, gdyby przy nim kto cierpiał; szczęście tych co go otaczają, jest koniecznem dopełnieniem jego szczęścia. Nie wiem coby z niego uczyniła przeciwność, nie znam hartu tego ducha, ani jakiej próby jest to złote serce. Dotąd nieszczęście omijało go i zapewne omijać będzie; ten człowiek usuwa mu się z drogi i nie wyzywa go niczem, bo ręka jego sięga tylko po to, czego dostać może. Trudność każda go zraża, nie nęci niepodobieństwo. Umie dawać wiele, a wymagać mało, pragnienia zamyka w kole możliwem i kocha to, co już posiada. Jest to człowiek rzeczywistości i obecnej chwili, istota tem dziwniejsza, że ta praktyczna mądrość użycia, do której ludzie dochodzą zawodami i doświadczeniem zapóźno, jemu była niejako wrodzoną i nie zepsuła mu wesołego uśmiechu młodości, ni swobody wrażliwego ducha. W naszym wieku, gdzie tak zacięcie ścierają się doktryny, a spokojny uśmiech zdaje się wyłącznym stygmatem miernoty i bezmyślności, — Lucyan jest dziwnym fenomenem. Jednak lękałbym się dla niego nieszczęścia, bo nie widzę w jego duchu żadnego pierwiastku, coby z niem mógł skutecznie walczyć.