Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 050.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Bądź spokojny, wyrzekłem, Stasia tego nie uczyni nigdy. Wart jej jesteś, a ona ciebie. Czyż możesz wątpić o jej miłości?
— Nigdy, nigdy! zawołał Lucyan. Ona mnie kocha, kochać musi! Dni kilka jeszcze, a moją będzie nazawsze. Jerzy, znudzę cię powtarzając sto razy jedno, ale powtarzać muszę.
— Nie znudzisz mnie nigdy, rzekłem z uśmiechem, zapominasz że twoje szczęście jest i mojem.
— Nie wątpię o tem, odparł ściskając mi rękę, dlatego cię tu wezwałem. Powiedz mi tylko czem zasłużyłem na tyle błogosławieństwa w życiu? Powiedz mi Jerzy, co warte życie bez miłości?
Słowa te zabrzmiały dziwnie w uszach moich, bo przez dzień cały pytanie to miałem w myśli. Henryku, powtarzam je tobie: co warte życie oddane na pastwę nauki i pracy, co warta umysłowa rozkosz zdobytej prawdy, rozwiązanego zagadnienia, obok takiej pełni szczęścia? Żal mi lat zmarnowanych, młodości mijającej i uderzeń serca, których nie uczułem! Henryku, pisz do mnie, pisz ostro i surowo, bo widzisz że tutaj hart serca i myśli topnieje. Ja potrzebuję słów twoich i tych trzeźwych pojęć, jakie dać tylko może życie takie jak twoje, poświęcone pracy, nauce i obowiązkom.




LIST VIII.
JERZY DO HENRYKA.

„Znowu fakt niepojęty, Henryku, znowu ten dziwny sen napastuje mnie w rzeczywistości. Dziś od rana dom