Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 051.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

cały był w nieładzie i ruchu: czyniono przygotowania do ślubu. Wstawszy rano swoim zwyczajem, znalazłem się wśród chaosu sprzętów i mebli, pomiędzy któremi stary kredencarz Jan uwijał się z żywością. Stary Jan od dzieciństwa służy w tej rodzinie i przywiązał się do niej jak do własnej. Zna wszystkie tradycye przeszłości, Stasię wypiastował na ręku. Największą też przyjemnością starego jest rozpowiadać o dawnych czasach, a ja zyskałem sobie wielkie łaski Jana, parę razy słuchając go cierpliwie. I teraz nie mogłem ujść jego gadulstwa: zobaczywszy mnie, zaczął oprowadzać po całym domu, pokazując kosztowne zabytki; w końcu zaprowadził mnie na górę. Nie miałem nic lepszego do roboty i poszedłem za nim. Na górze obszerne komnaty służyły dotąd za skład niepotrzebnych sprzętów; niektóre pokoje stały teraz otworem, zawalone jeszcze meblami. Właśnie gdyśmy weszli na schody, z dołu zawołano Jana; zbiegł szybko, a ja wszedłem do jednego z tych składów, zwykle zamkniętych starannie, i wzrok mój padł naprzód na wielki obraz odwrócony do ściany, w około którego pająki na wszystkie strony obwiesiły swe sieci, kurzem odwiecznym przysypane. Przypomniał mi on rozmiarami puste miejsce nad kominkiem. Ciekawy przedarłem się do niego i odwróciłem z trudnością. Wystaw sobie zdziwienie moje, kiedym ujrzał portret w całej postaci, jaki widziałem we śnie, portret Stanisława, w stroju z niebieskiego atłasu, z różami haftowanemi na białej kamizelce, takim jakim mnie się ukazał. Ten sam uśmiech błąkał się po malinowych ustach, oczy zdawały się patrzeć na mnie dumne i wyzywające. Tak..... to był bohater snów moich, lub obraz Stasi.
Stałem przed tym wizerunkiem jakby przykuty, gdy głos Jana odezwał się tuż za mną. Odwróciłem się i spojrzałem na niego. Starzec był blady i drżący; położył pa-