Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 061.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Im więcej zastanawiam się nad tem wszystkiem, tem bardziej wierzyć zaczynam, iż niedarmo znalazłeś się wśród tego dziwnego świata, który cię teraz otacza i razi. Duch wysoki z każdej okoliczności skorzystać potrafi, z każdej burzy wyjść powinien jaśniejszym i bogatszym. Zmiana miejsca i otoczenia zbawienną jest dla natury myślącej, bo nastręczna nowe przedmioty analizie i strzeże od zmartwiałości. Ludzie żyjący wiecznie w jednem kole, nabierają pewnych moralnych nałogów, powoli odbijają się od drugich i zamknięci we własnych ideach, stają się niezrozumiali dla reszty świata. Formuła ogarnia istotę, której co chwila przeciwieństwo nie budzi do życia. Atmosfera ciszy wyrobić może cierpliwych pracowników, systemata jednostronne, naukowych móli, lecz nigdy z niej nie wytryśnie żywe słowo prawdy, któreby porwało ludzkość i uniosło ją w przyszłość krokiem olbrzyma.
Chciałbym w tem piśmie dotknąć jeszcze jednego przedmiotu, ale się lękam. Koniec przeszłego listu i cały list ostatni strwożył mnie, bo rozstrój w nim jest wyraźny. Czyż nauka, czyż umysłowa praca mają zabijać serce i zagradzać ci drogę do szczęścia? Któż ci broni być kochanym i kochać, rozwinąć życie w całej pełni? Wiedza rozszerza serce, a serce rozjaśnia umysł; solidarność jest nienaruszona pomiędzy władzami człowieka, a doskonałym rozwojem jego jest harmonia, ten najwyższy wyraz społeczeństwa i jednostki. Jerzy, nie chcę przeczuwać co się dzieje w sercu twojem; ale strzeż go, nie lękaj się zapuścić skalpelu analizy w najtajniejsze zakątki jego. Rozważ zkąd ci przyszło zniechęcenie i smutek; ja nie chcę odgadywać ich przyczyny. Przebacz mi jeśli się mylę; miłość ku tobie czyni mnie oględnym. Ty sam możesz zwątpić o sobie, ale ja o tobie nie zwątpię nigdy. Ludzie jak ty mogą zachwiać się na chwilę, lecz nie upadają.
Do zobaczenia jaknajprędzej. Tymczasem posyłam