Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 080.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

że i tu wola znaczy wiele, jeżeli nie wszystko; ale powinnością twoją było pilniej strzedz siebie i jej i nie dozwolić by iskra zamieniła się w pożar, który teraz grozi trzem istotom. Ty jeden tutaj jesteś winny. Stasia nie przyszła jeszcze do jasnego poznania siebie; Stasia może nigdy nie kochała Lucyana i może sama nie wie dzisiaj czy kocha ciebie. Zresztą ona ma dotąd prawo rozrządzania sobą, cofnięcia się, jeżeli nie widzi szczęścia swojego w tym związku. Ona względem ciebie mogła sądzić się wolną, ty przeciwnie. Między wami stoi nietylko zamienione słowo, lecz nadewszystko miłość i szczęście Lucyana, twoja prawość. Zresztą nie sądzę, abyś zeszedł tak nizko, byś winy swoje zwalał na drugich, na okoliczności, ty, dumny wyznawca wolnej woli człowieka!
Rzeczywiście, stanąłeś na strasznem rozdrożu, a jakkolwiek wyjdziesz z niego zwycięzcą, czy zwyciężonym, tu i tam czeka cię zawsze cierpienie.
Jerzy, wracaj do nas, wracaj do prac swoich, do studyów, do doświadczeń naukowych, do tego koła myślicieli, z którymi wiążą cię jednakie zdrowe myśli, jednakie harde doktryny. Może ta miłość, tak świeża w twojem sercu, przejdzie jak zły sen przelotny; rana nie może być jeszcze śmiertelną, nie miała czasu wpić się w twoje życie, ani zespolić z tobą przywyknieniem. Wracaj do nas; tu przynajmniej będziesz mógł cierpieć z odkrytem czołem i nie grać przed ludźmi tej nędznej komedyi obojętności, bo w każdej komedyi jest poniżenie. Niech pycha kryje rany swe pod szyderskim śmiechem, niech stawia człowiekowi jako ideał maskowanie siebie; ty nie pójdziesz tą drogą. Dla jakichbądź względów kłamie się słowem, wzrokiem, czy twarzą, kłamstwo nie zmienia natury swojej, jest nietylko złem w znaczeniu moralnem, ale upadkiem, piętnem niewolnictwa, psuje nam ducha nałogiem fałszu i może zrość się z naturą naszą. Człowiek powinien mieć wolność cierpienia i nie wstydzić się ran