Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 102.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

działa zadośćuczynienie. Słyszałam wymówione słowo przekleństwa, przekleństwo spełnia się dziś przez ciebie. Miejże odwagę stanąć przeciw niemu, broń Stasi!..
— Stasia, zawołałem z rozpaczą, cóż Stasia winna przeszłości? To być nie może, by ona cierpiała za grzechy których nie spełniła.
Rozalia mówiła dalej, jakby sama do siebie:
— Wiedziałam że tak być musi, a zamykałam oczy przed rzeczywistością; nie chciałam wierzyć, bym musiała i ją przeżyć jeszcze.
— Pani, wyrzekłem, nie mięszaj próżnych marzeń do życia; nie przewiduj tego co się nie spełni. Stasia zapomni o mnie; Lucyan ją tak kocha! Przejdę w jej sercu jak zły sen, przelotny i będą szczęśliwi po tych dniach próby.
— Stasia umrze, jeśli ją opuścisz, powtórzyła Rozalia ze zmartwiałym spokojem przekonania.
Wiara ta poczęła przechodzić i we mnie i mącić moje myśli zbolałe.
— Ja oszaleję tutaj, zawołałem, padając pół martwy na krzesło: puśćcie mnie!
— Jerzy, szepnęła, nie wyrzucaj sobie niczego. Tak być musiało nieodwołalnie! Pamiętasz słowa Stanisława wyrzeczone po trzykroć: „Niech nie znajdę spokoju w grobie nawet, i niech sam przecierpię, coby ona przecierpieć miała.” Niema próżnego słowa, niema próżnego zaklęcia. Pamiętaj o tem, tyś tutaj nic nie winien. Stasia skazaną była przed przyjściem na świat; umrzeć musi, jeśli ją opuścisz.
Patrzyłem na tę dziwną kobietę z trwogą prawie, gdy wymawiała te słowa jednotonnym, rozbitym głosem, w którym nie było nawet echa cierpienia. W rozstroju moralnym w jakim się znajdowałem, ten rodzaj monomanii począł przechodzić i we mnie. Stasia umrze jeśli ją porzu-