tomiast stosunki obecne, wymagały innych przymiotów, których także niezabrakło młodemu profesorowi. Dał tutaj dowody wielkiego taktu i oględności.
Były to bowiem przymioty, które w wysokim stopniu posiadał i które niezmiernie jednały mu ludzi. Zresztą zdania swoje wypowiadał zawsze z wielkiem umiarkowaniem i skromnością w sposób mogący jak najmniej razić lub wywoływać opór przeciwników.
Nie należał do tych burzliwych reformatorów, którzy budzą czasem zachwyty ale stokroć częściej nieprzyjaźnie.
Sama powierzchowność jego wątła, cierpiąca i łagodna jednała mu serca i rozbrajała zawiści. Wartość jego nie biła w oczy, trzeba było czasu ażeby ocenić ją należycie, zwolna wnikała w serce i zdobywała przekonanie, nie narzucając się nigdy.
Pomimo zamiłowania rzeczy ojczystych, Brodziński nie zalecał nigdy zasklepiania się jedynie w literaturze własnej, lub ignorowania tego co się dzieje po za jej obrębem. Przeciwnie, wierząc silnie, iż orginalność można tylko znaleźć rozwijając się i kształcąc na tle rodzimem, uważał przecież jako konieczne poznanie literatur obcych. Sam wzbogacony ich znajomością na wzór Schlegla i Villemaina trzymał się metody porównawczej. Rozumiał dobrze, iż literatura nie jest oderwanym faktem ale łączy się całym szeregiem innych zjawisk, i że jakkolwiek nosiłaby silny narodowy charakter, przecież oddziaływają na nią postronne wpływy.
Dlatego też w wykładach swoich ciągle zwracał się do literatury zagranicznej. Tym bowiem tylko sposobem mógł wykazać przez porównanie właściwe znaczenie dzieł swojskich. Arcydzieła żadnego piśmiennictwa nie były mu obce, wniknął głęboko nietylko we wzory starożytne, ale znał dokładnie Shakespeara, Herdera, Lessinga, Goethego, Schillera, wielkich poetów Włoskich, Hiszpańskich a nawet Byrona i Wiktora Hugo, którego zaledwie pojawiły się wówczas pierwsze prace. Sądy zaś jego dziwnie wyprzedziły epokę i odznaczają się trafną niepodległością, tem godniejszą zastanowienia, gdy wspomnimy na czas w którym je wypowiadał i na zasady przez niego wyznawane.
W starożytności przenosił Eschylesa nad jego następców, Homera nad Wirgiliusza, odczuwał głęboko znajomość ludzkiego serca i nieśmiertelne typy stworzone przez Shakespeara, pojmował mistyczną plastykę Dantejską, a Sonetom Petrarki ośmielał się zarzucać manieryzm. O Byronie zaś odzywał się sprawiedliwie, wytykając zarówno jego zalety jak usterki. W Wiktorze Hugo
Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.