listach, o wolności druku, które dziś jeszcze zacytować by można tym, którzy się jej lękają.
Brodziński nie należał do kategoryi umysłów śmiałych. Był to raczej pionier przyszłości, pracowicie torujący jej drogę, przodował wprawdzie swojemu wiekowi, ale zbytecznie naprzód nie wybiegał, przeciwnie był z nim związany wszystkiemi tętnami. Ztąd też pochodził wpływ jaki wywierał, a jaki nie może być udziałem zbyt wysuniętych, a więc odosobnionych pisarzów.
Nowością zasadniczą z jego strony było głównie to, iż wierny swoim pojęciom narodowym, nie trzymał się ślepo żadnego z zagranicznych mistrzów estetyki, których jednak znał dokładnie, jak się to pokazuje z cytat i przykładów, ale że tu także szukał samoistnej drogi, odpowiedniej naszym własnym potrzebom i pojęciom, czyli rozumiał doskonale znaczenie narodowej barwy, tak zupełnie lekceważonej przez doktrynerów francuzkich stawiających gmachy swoich teoryj, nie na badaniach ale na abstrakcyach, której to barwy narodowej całkowite znaczenie dopiero ujawniły nowe systemata naukowe oparte na indukcyjnej metodzie.
Już to samo stanowi ogromną zasługę jego. Pomysł estetyki właściwej każdemu narodowi zawdzięczał zarówno głębokim źródłowym studyom nad całą dawną literaturą i historyą naszą, jak dzieciństwu spędzonemu w pośród ludu, które wywarło wpływ niestarty na jego umysł i uchroniło od wielu szkolarskich pojęć.
Jeśli zaś nie uchroniło od wszystkich, to dlatego, że sprzeciwiły się temu niedobory samejże umysłowości Brodzińskiego, a głównie owo niedowierzanie sobie, które było cechą główną jego usposobienia. On który wyzwolił się z pod klasycznego jarzma Boileau i La Harpe’a oparł jednak swoją estetykę na konwencyonalno-teologicznych pojęciach, dopatruje w naturze trzy objawy bóstwa: prawdę, piękno i dobro, które za jednoznaczne uważa. Kiedy jednak od abstrakcyjnej zasady przechodzi do faktów i ich rozwoju, plącze się z konieczności w rozumowania i wywody, niezgodne z istotą rzeczy..
I tak n. p. twierdzi, iż brzydota wszędzie towarzyszy szkodliwości. „Natura pisze (str. 13 tom VI) przywiązała piękność do wszystkiego co jest dobre, a złemu odrażającą postać nadała. Wszystkie zjadliwe i dzikie potwory nacechowała postacią odrażającą człowieka. Żmije i krokodyle odrażają oczy, choćbyśmy ich natury nie znali, ptakom drapieżnym odmówiła natura przyjemności śpiewu, roślinom trującym pięknego liścia i kwiatu.
Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.