W jednym tylko poglądzie na najważniejszy fakt dziejowej epoki musimy zarzucić mu niesprawiedliwość, gdy chodzi o rewulucyą francuzką, o której odzywał się zawsze z pogardą i oburzeniem. Widocznie okrucieństwa, jakie splamiły jej karty, odstręczały tę łagodną i miękką naturę, a właściwości charakteru nie dozwoliły mu zrozumieć znaczenia wypadków. Brakło mu przytem stosownego oddalenia, aby osądzić je beznamiętnie.
W błąd podobny popadło wiele wysokich umysłów, które gwałty rewolucji przerzuciły do reakcyjnego stronnictwa. Brodziński, wobec cierpienia ofiar, nie umiał zrozumieć nieubłaganej Nemezis rządzącej historyą.
Błędy te możemy uwzględnić, ale nie mniej ciążą one na nim i przyćmiewają pod pewnym względem zalety profesora, którego rzeczywistą umysłową miarę dały nam dopiero w całej rozciągłości kursa uniwersyteckie.